photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 15 LIPCA 2009

Alpageu De La Patik!

Motta na dziś brak. Kylozof nic ciekawego nie powiedział. Albo powiedział... tyle, że nie pamiętam. Wczorajszy dzień zapowiadał się chujowo jak wszystkie poprzednie i wszystkie kolejne. Rano poszedłem do Izki pograć w Nfs'a a potem na piwo. Potem znów na piwo i znów na piwo. Głównie z Dołkiem. Z niecierpiwością wszyscy oczekiwali godziny 18:00, o której to lęgną się dziwolągi. Najpierwiej okazało się, że Maniek nie wyjdzie a obecność Kyla jest dość niepewna. Zjawiła się Izka i Monika i ruszyliśmy do sklepu. Jak to dobrze, że Dąbrówka jest tak blisko...

 

W sklepie skromnie poprosiłem Martynę o 10królewskich w puszce, paczkę fajek. Po krótkiej chwili dodałem "I teraz będzie najlepsze..." i rzekłem: "I takie za 5.50 mi daj." Martyna się spojrzała i pyta: "Ale nie żartujesz?". No i dała, takie za 5.50 :) Nabiła to na paragon jako "Słodycze" :D Ruszyliśmy do mnie, okazało się, że Kylo i Metro też będą. Przybyli niedługo po nas. Siedzieliśmy, piliśmy piwko a dziewczyny zdecydowały, że zrobią kanapki. Iza zrobiła mi porządek w lodówce, wyrzucając to co nie nadaje się do jedzenia. Pięknie te kanapki robiły. Mężczyźni siedzieli i pili piwo, a kobiety robiły w kuchni żryć. No po prostu, żony na medal.

Do czasu...

 

Dyskusja z Metrem i Kylem na temat sensu ograniczania wolności obywatelskiej swoich dzieci przez swoich rodziców rozwijała się w najlepsze kiedy to rozległ się najgorszy dźwięk w moim życiu... huk bitego szkła charakterystyczny dla szkła z zawartością. Kylo jako jedyny zebrał się na odwagę aby ujrzeć co się stało. Gdy tylko dobiegł do kuchni padł na kolana i wydał z siebie lekki jęk żalu i rozpaczy. Ja podbiegłem do niego i ujrzałem pełno krwi na ziemi. Krwi niczemu niewinnej butelki z prytą! No nie! Szybko wygoniłem dziewczyny z kuchni i wziąłem się za sprzątanie. A waliło drożdzami! Ojej! Izka się popłakała nad biedną rozbitą butelką a my z Kylem i Metrem głowiliśmy jak tu zdobyć kolejne. Na myśl przyszedł nam Misiek, który przybył i dał nam 10złotych! Z Kylem podjęliśmy się zadania szybkiego skoku do sklepu, bo zaraz zamykają. Wybiegliśmy, mijamy Kyla mame, która pyta gdzie biegniemy. Oczywiście każdy głupi wie, że jak o tej porze biegniemy to do sklepu zanim zamkną, ale odpowiedziałem, że "pobiegać!". I rzeczywiście - pobiegliśmy! Wpadliśmy do sklepu i mówię: "Eeeee... Dwie takie te... wina tanie". Pani profesjonalnie dała nam dwa najprawdziwsze francuskie trunki "Alpageu De La Patik!" po 4zł sztuka. Jedno wytrawne a drugie półsłodkie :D Wróciliśmy z tym do domu i mogliśmy w spokoju delektować się napojami energetyzującymi. Dziewczyny robiły jeszcze tosty i więcej kanapek. Później owe wina trzeba było czyś zagryzać albo popijać piwem, ale to szczegół. Doszliśmy z Kylem do wniosku, że Kryzys jest i takie wina nie są złą alternatywą dla dużej ilości wypijanych przez nas piw :D Później Monika z Izką posprzątały mi w kuchni, pozmywały i wyrzuciły śmieci ( One częściej powinny pić u mnie te wina :D ). W międzyczasie wywiązała się nawet rozmowa na temat "Dzieci i Kobiety głosu nie mają" :D I to tyle :P

 

I dziś wpada do mnie klient po gitarę, więc znów będzie kasa na chlanie :-D

Pozdrawiam!! :)

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika generick.