... BABECZKI. :)
Dzisiejszy dzień był pełen emocji no i przygód.Hm od czego by tu zacząć... Z samego rana,postanowiłam wyruszyć na wycieczkę,słońce dopisywało więc,dlaczego nie?
ubrałam buty,spakowałam plecak,wzięłam kijki, no i w drogę.Pare bojowych zadań do wykonania na mieście,więc wszystko miało sens.
Godzina 12,start.Dziadek oczywiście dotrzymał mi towarzystwa więc nie było źle.
Długi spacer przez las i ogródki działkowe minął bardzo przyjemnie,i co ciekawe,widziałam stado saren.HA! wiedziałam że coś zobacze,czasem mam takie przekonanie.No i bum,saren widziałam 3,w tym jednego malucha.Bambi ostatnimi czasy nie daje mi spokoju.Hah. :)
Niestety nie zdołałam im zrobić zdjęcia.
Dojście do miasta zajęło mi godzina trzydzieści.
Wstąpiłam do Tesco i kupiłam to co było mi potrzebne,potem na chwile do miasta,zamówienie na torta i powrót do domu.
Niestety deszcz zbyt mnie lubi i droge powrotną pokonałam autobusem.
Gdy wróciłam do domu,to zaczęło się pieczenie...
(na zdjęciu.Ja i siostra jak kroimy kawałki czekolady na babeczki,które pojawią się za chwile . :) )