Wpadłam bo siedzę właśnie sama w domu, jak prawie zawsze. Nie chodzę od wczoraj do niedzieli do szkoły. Moja klasa jest na wycieczce. Słucham Linkin Parka, gram w Last Chaos ale właśnie odnaawia mi się energia, więc stoję w jednym miejscu na rynku. Wypiłam już dwie kawy, zjadłam kanapky i ciastka i jest zajebiście. Tylko trochę mnie głowa boli. A poza tym to i tak nie umiem wytrzymać bez fbl.
Chcę nowe conversy, tylko jeszcze nie wiem jakie, ale chcę.
Ej, jak mam pofarbowane na czarno włosy, i chcę z nich zrobić takiego dreda z tyłu i doczepić trochę, żeby był dłuższy, to kolor z moich włosów w tym dredzie będzie mi się zmywał równomiernie z resztą? Bo nie wiem, czy robić.
Kurwa, tak sobie wczoraj nabiłam tego do głowy, że mi się śniło, że z prawej strony miałam 5 warkoczyków, z tyłu pod włosami 8 dredów a reszte włosów miałam taką mega napuszoną i mi do połowy farba zeszła a grzywka mi się zrobiła jakaś taka straszna i zamiast na bok to miałam prostą i taką kręconą. W efekcie wyglądałam okropnie.
Super ekstra, godzina 7.15 a tu mnie budzi jakiś huk, a ja głupia mam okno, co wychodzi na taras, który jest w trakcie remontu, no i zapomniałam, że rano będą robić i otworzyłam na noc okno, japierdolę, jak się nie zerwałam z tego łóżka.
A poza tym to szukują się urodziny u Pauli, szkoda tylko, że najprawdopodobniej bez piwa i nie wiadomo co do shishy, bo Pauli rodzice jej mogą nie oddać na jakieś 10% po tym, jak jej shishe w knajpie skonfiskowali, hahaha, i nie wiadomo, czy wypieprzają z domu, więc kurucho.
I to w sumie tyle, narazie.