photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Kategoria:
Garfild
Dodane 7 LIPCA 2013 , exif
372
Dodano: 7 LIPCA 2013

W somińskim lesie ;)

Hmmm. Wyszliśmy ... blado ;) Chyba muszę pojechać na plażę, żeby się opalić i nabrać koloru  :P A na poważnie, coś się przestawiło w aparacie i wyszło już w domu :P Karol naprawił co ja (albo i nie?) zepsułam he he. 

       Tak, czy inaczej zdjęcia dzisiejsze :) Po raz pierwszy od 10 lat, czyli od momentu, kiedy kupiliśmy Garego zabraliśmy go na weekend. Jakoś tak się wcześniej składało, że albo była budowa, albo Gary chorował, albo ktoś z naszego otoczenia. W sumie się nie składało. A tu proszę :) I co najfajniejsze Gary doskonale się zachował. Wlazł do przyczepy bez namysłu, po dojechaniu, chwilkę się popasł, nie latał, nie rżał, jakby tam w ogóle żadnej klaczy nie było, spokojnie wszedł do stajni i na drugi dzień, równie spokojnie się pasł. No, ale nigdy nie może być za długo idyllicznie.

      Koło 11.00 usłyszęliśmy tętent kopyt, a w Garego jakby piorun strzelił. Zaczął się miotać po pastwisku, rżeć, brykać i w ogóle pełna histeria. Karol wybiegł na drogę, ja do konia, żeby go wziąć na uwiąz. Okazało się, że z pobliskiego pastwiska zwiały konie i przeleciały koło nas oddalając się w pełnym galopie i zostawiając za sobą tylko smugę pyłu. I wk...wionego Garego. Koniec pasienia się, koniec spokoju. No cóż, lekarstwo mogło być tylko jedno. W siodło i w teren. Tak zrobiliśmy. I faktycznie, gdy wrócił z terenu i naocznie przekonał się, że żadna spragniona klaczka nie czeka w okolicy, uspokoił się na tyle, że wrócił do pasienia się. Ufff. Wieczorem pojechałam jeszcze raz na krótką przebieżkę przed snem. Po powrocie opłukałam go, żeby zgubić ślad zapachowy he he i po wyschnięciu wpuściłam do boksu na zasłużoną kolację.

      Dzisiaj wybraliśmy się do lasu wszyscy razem. Ja na piechotę, Karol wierzchem. Odprowadziłam ich do najbliższego jagodowiska i zaczęłam zbierać jagody, a Karol wybrał się na przejażdżkę po okolicy. Po godzinie wrócił, zamieniliśmy się rolami i wtedy zostały zrobione zdjęcia. Po sesji (hehe) ja pojechałam odszukać szlak, który pokonaliśmy z Dragą pod włos, na galop po grobli, a Karol został na jagodzisku.

     Całą drogę, około 45 minut jechaliśmy stępem, przy Żywcu zwyczajowy postój na łyk zimnego zdroju (niestety, tylko dla Garego, ja nie nic nie wzięłam - a miałam sakwy, skleroza). Potem odnalazałam szlak, z małym poślizgiem, ale jednak :D I do samej grobli dalej sobie cichutko stępowaliśmy. I dobrze, bo inaczej nie widziałabym tylu zwierząt: sarny, kilka jeleni, zając i lis. A całą ścieżkę mogłabym nazwać Szlakiem Ptasich Gniazd, bo na co trzecim drzewie były zawieszone budki lęgowe. Niestety, nie zamieszkane :( Po dotarciu na groble pozwoliłam wreszcie mojemu ogierasowi wyciagnąć się i nasycić galopem. Aż wiatr szumiał mi w uszach i tylko gałęzie śmigały :D Od razu widać do czego Bóg (Mahomet?) stworzył araba :D:D Nic co dobre nie trwa wiecznie i grobla się skończyła. Na szczęście Gary jest swój chłop i choć niechętnie, to zwolnił i przeszliśmy do kłusa, a potem do stępa. I tym chodem wróciliśmy po kolejnych 40 minutach do stajni :) Gdy mijałam miejsce mojego jagodobrania zadzwoniłam do Karola, ale on już był w domu i tam się spotkaliśmy.       

      Kilogram jagód jest. Jutro zrobię dżem. I marzą mi się gofry z jagodami, pierogi z jagodami i ciasto z jagodami... a tylko kilogram mam. Ech... musimy jeszcze pojechać nazbierać jakieś 5 kilo, żeby zrealizować wszystkie moje zamierzenia he he ;)

Komentarze

Photoblog.PRO dianka375 u mnie jeleni nie widzialam tylko małe sarenki :)
pięknie się prezentuje w tym ogłowiu:)
10/07/2013 11:50:45
alrauna jagódki mniamiii ;d jeleni jeszcze nie spotkalam w terenie, bardzo bym chciala;)
08/07/2013 13:12:52

Informacje o garfildek


Inni zdjęcia: Polska Restauracja bluebird11Ja biiczysxddTo jak? purpleblaackJa cooooooone:* coooooooneZ Klusią:* coooooooneJa coooooooneJa cooooooone:* cooooooone;) cooooooone