Przez ten czas przeszłam wiele. Ja i moi rodzice. Ja i przyjaciele. Nie pokonałam piekła. ONA wygrywa, raz po raz. Ze mną, z nimi. Nie chciałam się JEJ wyrwac. (?) Przecież jest częścią mnie. Jest szansa, że z pomocą bliskich i mojej silnej woli, którą przecież dała mi ONA, uda mi się JĄ osłabić, pokonać JEJ własną bronią. Choć na moment, jedną krótką, ulotną chwilę.
..."Jestem szczupła, czyli taka, jak zawsze chciałam być. Ale nie wzbudzam już litości jak kiedyś. I mam świadomość, że jestem anorektyczką, tyle, że podleczoną. To jak alkoholik- nawet jeśli nie pije dwadzieścia lat, ciągle nim jest, bez względu na czas abstynencji.(...)
Kiedy jest mi dobrze, jestem wyluzowana, szczęśliwa, organizm nie sprawia mi kłopotów. W sytuacjach trudnych natychmiast zachowuje się w wiadomy sposób. I tak już chyba będzie zawsze. Jestem tego świadoma. To cena, jaką zapłaciłam za eksperymenty ze zdrowiem. Piszę o tym wprost, bo tak naprawdę nikogo innego poza sobą nie mogę za to winić. Niech więc moje doświadczenia będą jakąś przestrogą. Wejśc na tę drogę łatwo, ale zawrócić znacznie trudniej.(...)
Na moim roku jest jeszcze jedna dziewczyna chora podobnie jak ja, ale już w znacznie gorszym stanie. Nie potrafi sama wejść po schodach, trzyma się poręczy, żeby nie upaść. Często mam ochotę jej powiedzieć :"Wiem jak to jest, nie brnij dalej. Jeszcze możesz się zatrzymać. Za chwilę to będzie niemożliwe." Nie mam jednak odwagi, bo sama wiem, że nie trafiały do mnie żadne argumenty. Powiedzieć jej: "Spojrz na mnie, ja wygrałam", byłoby chyba przedwczesne.
Mam sporo planów i nadziei na ich spełnienie, ale brak mi wewnętrznej siły, miewam depresje, coreaz trudniej podnoszę się z klęsk. Czuję się w jakiś sposób naznaczona przez chorobę, czasami moje ciało krzyczy z bólu. Przeklinam je wtedy i go nienawidzę. Nie potrafiłam go pokochać. I chyba już nigdy nie będzie inaczej. Chociaż istnieje takie powiedzenie: "nigdy nie mów nigdy". Jeśli z jakiejś przyczyny tak się kiedyś stanie, dopiero wtedy powiem: "WYGRAŁAM"..."
fragmenty książki Wandy Lachowicz
pt.: " Przeklinam Cię, ciało"
Przez ten czas, poznałam też wartość przyjaźni. Poznałam prawdziwych przyjaciół. ONA rani ich jeszcze bardziej niż mnie. Rani za moim pośrednictwem, za moją zgodą. To najmocniej boli. Przepraszam.
Nauczyłam się także doceniać czas. Czas który zamrnowałam. Poświęciłam go JEJ. ONA nauczyła mnie niezdrowego egoizmu, braku empatii i uczuć.
Obecnie uczę się żyć na nowo. Na nowo chcę cieszyć się życiem. Na nowo staram się pokochać i szanować siebie. Kiedyś chciałabym z NIĄ wygrać. Wiem, że to możliwe, lecz wiem też, że ONA zostanie ze mną już na zawsze, będzie mi wierna, nie opuści do końca, by powoli wyniszczać moje ciało, i duszę.
dziękuję mamie i tacie.
dziękuję bratu.
dziękuję cioci i wujkowi.
dziękuję Basi, Ani, Habzduśkowi, Natalii, Bułce, Sarce.
dziękuję klasie, a nawet Pawłowi.
dziękuję bliskim i znajomym.
i wreszcie, dziękuję TEJ JEDYNEJ osobie, która jest ze mną zawsze, nawet wtedy kiedy jej nie ma.
Ty wiesz. :*
Inni zdjęcia: ;) patki91gdJa patki91gd:* patki91gd;) patki91gd... maxima24Wg standardów. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24