Miałam przyjechać wczoraj do Szczecina, ale wyszło jak wyszło..
Wchodzę do domu i czuję, że coś jest nie tak...
Zuzia zmarła zaraz po moim wyjeździe, a Holden wczoraj.
Dopiero po kilku godzinach odważyłam się wejść do pokoju..
Wyszłam po kilkunastu sekundach.
Jeszcze do mnie to w pełni nie dotarło.
Nie mogę być teraz sama.
Trochę odpoczynku.