Po dość długiej przerwie wita Was Doryna.
Zdaję sobie sprawę z tego, że za Nami tęskniliście, ale dużo się w Naszym życiu działo. Ja miałam depresję i leżałam w szpitalu z taką wielką igłą w żyle. Karmili mnie sondą, bo postanowiłam urządzić głodówkę (siostra wyrzuciła mi różowy laptop oknem, a mama odmówiła kupna nowego ze słowami - nie kupię Ci trzeciego komputera w tym miesiącu) a potem - jak nie skutkowała - podciąć sobie żyły, ale nie wiem czemu żyletka utknęła mi w nadgarstku. No nic, dziura już się zrasta, ale wizyta w szpitalu mnie nie ominęła. Stosowałam jednak technikę patrzenia na wszystkich wzrokiem 'przelecę-cię-mocno-i-lubieżnie-kotku' na wszystkich w szpitalu, więc dyrektor po miesiącu mnie wypisał. Moja wina, że jakaś pielęgniarka zgwałciła siedmiolatka, bo nie mogła wytrzymać mojego wzroku, pełnego erotycznego napięcia? Nie. No właśnie, ale przynajmniej długo tam nie poleżałam. Przyjechawszy do domu zobaczyłam na biurku nowy laptop. Różowy i nawet z futerkiem, szał, ciał. To znaczy, teraz jest na nim trochę czerwonej szminki, ale to wina Fryderyka, mojego kota homoseksualisty. I co się na mnie gapisz? Siedzi i mnie molestuje wzrokiem, aż mnie korci, żeby... No dobrze, wracając do tematu, za namową Frozyny, która właśnie wypala mi na pośladku tatuaż papierosem, postanowiłam się ujawnić. Na zdjęciu to ja. Chciałam sobie zrobić naturalną opaleniznę w Paincie, ale źle coś kliknęłam i się rozmnożyłam. Dziwne te programy, ale teraz jest mnie dwie. Frozyna mówi, że to tragedia i, że jak będę się tak ruszać, to mi rowek przypali, więc muszę już kończyć.
Piszcie Kotki co tam u Was, odezwiemy się niebawem.
Fryderyku! Spierdalaj od mojego pinktopa! Zaraz zastosuję metodę pt. pierdolenie kotka za pomocą młotka.