photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 15 PAŹDZIERNIKA 2012

 

II cz.  

 

 

- Zliż to, kurewko mruknęła brunetka, oczy mając wciąż zamknięte po przeżytej rozkoszy.

 

Tamara już chciała odmówić miała spijać soki innej kobiety? To było... obrzydliwe! Wtedy jednak rzeczywiście obudziła się w niej kurewka. Tak naprawdę chciała to zrobić. Zanurzyła się więc między nogi brunetki i zaczęła krążyć językiem po całym kroczu, lepiącym się teraz od soków. Całowała nabrzmiałe wciąż wargi, wkradała się do pochwy, lizała wreszcie mokry pasek włosów łonowych. W końcu dotarło do niej, co właśnie zrobiła. Spojrzała na szefową, która zdawała być się jakimś półśnie, zaspokojona. Jak teraz będzie wyglądała ich praca? Czy będzie w ogóle możliwa po czymś TAKIM? Czy każde, niewinne polecenie w stylu: "podaj mi długopis" będzie odtąd brzmiało jak: "wyliż mi szparkę"? Spłoniła się cała i odwróciła głowę, nie mogąc ukryć zawstydzenia. Dobrze, że ich nikt nie nakrył... czemu dotąd nie zasłoniła piersi?

 

- Teraz twoja kolei usłyszała ze zgrozą, gdy już naciągała ramiączka sukienki.

 

- Słucham?... wyrwało jej się, zanim ugryzła się w język.

 

- Twoja kolej. Rozbieraj się rzuciła kobieta nieznoszącym sprzeciwu głosem. Głosem, który dotąd był zarezerwowany wyłącznie dla opornych pracowników. Tamara nie potrafiła mu się oprzeć. Drżącymi rękami zaczęła podwijać krawędź sukienki, by już po chwili ściągnąć ją przez głowę. Teraz była w samych butach i bieliźnie. Pod czarnym stanikiem rysował się jej drobny biust, a na majtkach wykwitła ciemna, mokra plama. Tak... zdążyła się podniecić przez ostatni kwadrans.

 

Szefowa zmierzyła ją krytycznym wzrokiem od stóp do głów. Prześliznął się po mokrej plamie, wywołując u kobiety lubieżny uśmiech.

 

- Teraz bielizna. Już, nie mamy całego dnia! rozkazała.

 

Blondynka z wahaniem rozpięła stanik i nie wiedząc, co z nim zrobić, rzuciła go na ziemię. Następnie sięgnęła do majtek. Chwyciła za gumkę i powoli, zaciskając nogi i odwracając się bokiem, by brunetka nie mogła zbyt wiele zobaczyć, zsunęła je z siebie. Cipkę miała wygoloną; do pachwiny przykleiła się nitka soków. Teraz już cała płonęła ze wstydu... tym bardziej, że po chwili usłyszała:

 

- Oprzyj się o biurko i wypnij. Szybko.

 

Podeszła powoli do biurka, z którego jej szefowa już się zsunęła, i oparła się o nagrzany przez tamtą blat. Przez chwilę nic się nie działo. Czekała, oddychając niespokojnie i słysząc urywany oddech przełożonej. Aż wreszcie poczuła dotyk na swoich pośladkach. Dwie dłonie ścisnęły je (odruchowo zacisnęła je jeszcze bardziej), zaczęły miętosić, wreszcie rozchyliły, ukazując wstydliwy punkcik. Wkradły się pomiędzy, ocierały o wilgotną, delikatną skórę, zahaczały czasem o odbyt. Po chwili jakby tego było mało do rąk dołączyły usta, zataczając kręgi na spoconej skórze. Tamara pomyślała, że brunetka musiała teraz poczuć woń jej rozpalonej cipki i nogi aż ugięły się pod nią ze wstydu. Jak mogło jej się to podobać? Czy można było jeszcze niżej upaść?

 

Widać można, bo gdy jej tyłek został już wycałowany i pokryty śliną, język kobiety dotknął jej zwieracza.

 

- Wepchnij go tam... - wysapała wbrew sobie i zaraz zdała sobie sprawę, o co właśnie prosi. Tamta jednak ani myślała protestować. Wraziła szorstki, wijący się narząd w jej odbyt. Nie przeszkadzało jej, że blondynka załatwiała się przed paroma godzinami; to dodało tylko pikanterii. W środku musiało być sporo śluzu, bo już po chwili rozległ się odgłos "packania". Pracownica czuła, jak jej szparka płonie; ścisnęła swoją pierś i postanowiła poddać się uczuciu wypełnienia. Język wdzierał się w nią, gmerał trochę w środku, masował jej zwieracz, wywołując przyjemne drgania... Samica wylizująca tyłek innej samicy... to działało na nią jak płachta na byka.

 

- Podoba ci się? spytała lubieżnie szefowa. Jęknęła w odpowiedzi i sięgnęła ku pośladkom, rozchylając je jeszcze, byle tylko czuć tam to mrowiące uczucie. Łaskotały ją długie włosy kobiety, która wpijała się teraz dziko ustami w drugą dziurkę. Wtem jednak odessała się od niej i pomasowała palcem. Zwieracz nie zaprotestował, kiedy włożyła go do środka i pogmerała, całując czerwone pośladki. Dała blondynce klapsa, którego ta skwitowała tylko kolejnym jęknięciem. Teraz była tak rozpalona, że mogła zrobić wszystko... myślała, że oszaleje, gdy język poczuła tym razem na cipce. Wypięła się jeszcze bardziej i pozwoliła, by czarna wylizała jej szparkę.

 

Tamta rozchyliła wargi sromowe, wpijając się to w jedną, to w drugą, to znowu przygryzając je lekko. Zaraz potem Tamara poczuła nos między nimi i zdała sobie sprawę, w jakim miejscu szefowa właśnie ją obwąchuje. Trwało to chwilę. Gdy już kobieta nasyciła się jej zapachem, w miejsce nosa wcisnęła wilgotny język. Penetrowała rozgrzaną kobiecość i spijała soki, wylizując je do ostatniej kropli. Gdy zbliżyła się do łechtaczki, wepchnęła do odbytu blondynki kolejne dwa palce i zwiększyła tempo, z jakim go pieprzyła. Pracownica zaczęła niekontrolowanie jęczeć, wypinając się do granic możliwości. Brunetka dała jej klapsa wolną ręką, co zaowocowało zagęszczeniem jęków.

 

I wreszcie... przyszła jej kolej. Zwieracz zacisnął się na palcach przełożonej, usta wydały jeden, długi, spazmatyczny jęk, a z cipki wypłynęły soki, wyssane zaraz przez kochankę.

 

- Dobra suczka mruknęła tamta. Taaak... nakarm mnie. Lubię, jak mnie karmisz dodała, gdy szparka wyrzuciła więcej lepkiego płynu. W końcu szefowa oblizała się, wstała i sięgnęła do leżącej na jej krześle torby, wyciągając z niej czarny korek analny.

 

- To nie koniec zabawy. Nie wiedziałam, że taka z ciebie rozpustnica.

 

Tamara obejrzała się na nią z mieszanką zaskoczenia i podniecenia w oczach... ale już nie przerażenia. Brunetka zbliżyła się do niej, nachyliła nad pośladkami, rozwarła je i powoli wsunęła korek w odbyt.

 

- Noś go na razie, żebyś o mnie pamiętała. Spotkamy się po pracy, w toalecie.

 

Blondynka wiedziała, że nie będzie w stanie odmówić.