Przyznam, myślałam, że to będzie fajny dzień. A tu ni z tąd ni z owąt taki mega przesrany, że szkoda gadać.
W szkole totalnie zjechanie. Lekcje się bardzo dłużyły, dzień mijał i mijał. Przyszłam do domu.
Zjadłam obiad, dowiedziałam się, że fona dostanę na święta, I co z tego ?
Jak matka zaczęła być nie w sosie i bunty do mnie walić. Staram się jak mogę aby jej dogodzić,
widocznie za mało. Chodzi skwaszona i mnie wyzywa. Zajebiście , nie ? Wyciskam tu wam jakieś żale,
ale lubie, lubię pisać o tym co czuje, co mnie spotkało, co mnie drażni. Miałam się uczyć geografii bo mam 4?
no to kompletnie nie mam głowy do tego, wolałam posprzątać generalnie pokój, zająć się czymś,
by w końcu odejść od smutku i z głową do góry podążać ku wyznaczonym celą.
Dziś trochę rospiski, nie wiem czy jutro napiszę, ale się zobaczy.
Trzymajta się ludzie, oby chociaż wam, dziś dzień poszedł dobrze.
zapomniałam dodać, że babce z maty ( Dużyńskiej ) nigdy nic nie pasuje ! :/
Pocieszam się ostrym rock'iem i mam już w dupie wszystko.
A co ?! ANARCHIA !