Było. Minęło. Miło wspomnieć. Dobrze móc pamiętać. Dom, praca, sen i spacery, żeby się lepiej spało. Zauważyłam ostatnio, że nawet jak jest człowiek styrany, to dobrze mu zrobi oddech na świeżym powietrzu- sen jest bardziej rześki i człowiek się budzi bardziej wypoczęty. Polecam. Trochę zamieszania znów się wdarło w życie. Czasem trudno coś sobie odpuścić, czasem okazuje się, że cos tylko pozornie odpuściliśmy i przy najbliższej okazji wypływa na wierzch wywołując tym większe przerażenie, że zdaje nam się iż widzimy trupa. Tak jest na ogół z emocjami, których nie umiemy zrozumieć lub zdefiniować. Poza tym ciężka sytuacja- zatrucie pysznym ciastkiem. Alegoria to rzecz jasna. Nie będę się rozpisywać, powiem tylko radę dla siebie i dla innych- zanim coś damy dobrze się zastanowić z jakim nastawieniem to dajemy. Okazuje się, że jednak najważniejsze są intencje. Tak jest! Jeśli robimy coś nieszczerze, to to zakłamanie prędzej czy później ukaże się powodując nudności u osoby porażonej szpetotą czynu. Czasem lepiej nie robić nic, niż udawać, że chce się coś zrobić dobrze… No i na koniec. Na koniec muszę powiedzieć, że ego to jest największy pieszczoch. Nic nie jest dla niego tak ekscytujące jak pochlebstwa i słodkie kłamstwa. Próbuję z nim wygrać, bo co chwilę zatrzymuje się, by zaznać jakiejś przyjemności, problem polega na tym, że po takich „życiowych słodyczach” zgagę przeżywam ja… No to Yo!