Każdy w życiu ma chwilę słabości, zły humor, coś w rodzaju "no kurwa, to zle ale lubie sie nad soba uzalac". stan niczym u głównego bohatera argentyńskiej telenoweli, przereklamowane uczucie i zastygła mina zbitego psa. o, znalazłam coś, co może to wszystko ładnie nazwać "bycie żałosnym"-perfect.