photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 9 PAŹDZIERNIKA 2010

Wiec pod osłoną nocy przewiózł zwłoki do siebie

Nie wiem ile czasu, ile dni i nocy

Mył ją, robił maseczki i układał włosy

Mimo to czuł niedosyt, bo miłość nie jest łatwa

Nosił w sercu dziurę, której nie potrafił zatkać

Skarży się sąsiadka, że na klatce cuchnie

On tłumaczył się, że praktykuje orientalną kuchnię

Jebało truchłem w całym mieszkaniu przecież

Lecz skąd ta stara sklerotyczka mogła o tym wiedzieć?

W sobotę przy obiedzie padł przed nią na kolana

"Wyjdź za mnie", powiedział, "już nigdy nie będziesz sama"

Komedio-dramat, wyobraź sobie tą scenkę

Jakiś pojebaniec właśnie poprosił trupa o rękę (hehe)

Bo pęknę, ona była mu bliska

Pokazując zdjęcia opowiadał historie z dzieciństwa

Wygadywał świństwa zawsze jak ją pieścił

Lubił czuć w ustach chłód jej martwych piersi

W tej smutnej opowieści śmierć ma rolę swatki

Ubrał martwą kochankę w suknię ślubną swojej matki

Rozsypał płatki róż na podłogę i łóżko

Po czym wskoczył w stary garnitur z cylindrem i muszką

W pokoju było duszno jak malował jej rzęsy

W tle leciał Barry White - "Oh What a Night For Dancing"

Wiedział, że będzie tęsknić, ich miłość jest zatruta

Niepoprawny romantyk obdarzył uczuciem trupa

Upał przyśpieszał gnicie, lecz on był nad wyraz twardy

Choć z każdego jej otworu wypełzały tłuste larwy

Blado-żółte barwy martwej panny młodej

W nudnym życiu jej kochanka stanowiły osłodę

W jego sercu płonął ogień, zdjął jej z twarzy welon

Ze łzami w oczach mówił, że miłość jest ich nadzieją

Ludzie nas nie zrozumieją

Ludzie są okrutni

Rozebrał ją do naga żeby nie pobrudzić sukni

Przeniósł ją do kuchni, położył na stół

I z perfekcją chirurga rozciął śliski brzuch na pół

Powoli jak żółw zaczął wyjadać trzewia

Zaplątał się w jelita niczym w korzenie drzewa

Zakochany dewiant taplał się w jej flakach

Śmierć najukochańszej to ponadczasowa strata

Chwilę jeszcze płakał, rozstanie go zasmuca

Silnym pociągnięciem wyrwał z klatki piersiowej płuca

Nieżyjąca muza obserwuje jak jej miły

Pozbawia jej czterech kończyn przy pomocy piły

Fioletowe żyły i zgniły odór mięsa

Nie przeszkadzały mu w jedzeniu swej wybranki serca

W ten sam dzień jeszcze kupił formaliny słoik

Oddzielił głowę od ramion gwiżdżąc przy tym jak słowik

Postawił na nocny stolik pamiątkę po swej bogini

Żeby już do końca życia pozostała przy nim

Siny ochłap skóry z kośćmi wrzucił do pieca

Wyciął jeszcze tylko kruki, które nosiła na plecach

Spłonęły jak świeca resztki ich romansu

Obserwował ogień w swoim destrukcyjnym tańcu

Na końcu opowieści przyniósł stary aparat

Trzymając głowę w słoju włączył samowyzwalacz

Zakochana para, której nikt nie widział więcej

Został tylko napis "love forever" pod ich zdjęciem...

Komentarze

~myblackside słoń-love forever < 333
09/10/2010 12:43:10
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika forbiddenvanilla.