czerwiec, mój kuzyn Adziu chce mnie zabić lub nakarmić trawą.
lubie piątkowe wieczory takie jak ten wczorajszy, zajeżdżanie ludziom jeżdżącym na łyżwach
(a szczególnie jednej osobie, prawda Ann?) drogi, okrążanie sto razy lodowiska, wywracanie się
na kolana mniej fajne, tak samo jak wracanie do domu o 21.30, aczkolwiek super i chce jeszcze raz.
po dzisiejszym dniu z kolei znam już ceny i nazwy wszystkich możliwych płynów i żeli do mycia toalet
i prysznicy, a teraz biore się za biologie która czeka mnie w poniedziałek. jutro wośp, także od 9 do 20
jestem poza domem, pojutrze szkoła no i czekam na piątek znów.