okej, ostatnia w tym roku, promys.
sanki o 20 i milion sto pięćdzięsiąt wywrotek, wośp, przemoknięte buty i umieranie z zimna,
siedzenie na wzgórzu do późna, razem z największą miłością- jedzeniem z biedronki, całodniowe jeżdzenie
tramwajami po Poznaniu, nasze śniadania pod fontanną, majówka, Zagórze, rozmawianie do 4 w nocy
na górnym piętrze kampera, wyrzucanie przez jego okno wszystkiego co leżało w naszym zasięgu,groźby taty
Karci- najmilsze słowa jakie w życiu słyszałam :) , granie do późna w "prawda czy wyzwanie", lato, wakacje, jeżdżenie o 23 jednym rowerem po Luboniu <3 , Bielsko, kanapki o 3 w nocy, pedoFilo,
plastry Roberta Pattinsona, Chojno, leżenie na tarasie o północy, Lubiatowo, skakanie na materac, wypływanie na
sam środek pustego jeziora, Drezdenko, zielone kroksy, Gustaw,
lądowanie co 30 sekund w mokrych krzakach, Jarosławiec, JEZUS <33, Stif, Dawid, fale i Dżony, farbowanie,
urodziny, wszystkie nocki, zdjęcia...wszystko.
"na koniec świata i jeszcze dalej."
oby ten rok był jeszcze lepszy, idealny.