Wczorajszy dzień nie zakończył się dobrze a dzisiaj jest tego kontynuacja.Staram się wyszukać pozytywnych aspektów,ale kiepsko mi idzie.
Kubek czarnej gorącej kawy i Coben mój też już nie pomaga.Czytam i staram się skupić na tym,ale moje myśli krążą w zupełnie innym świecie.Tak bardzo chciałabym poczuć to uczucie "wolności" jednak jestem więźniem własnej duszy.
Jak to możliwe,że niedawno tak bliscy sobie ludzie teraz nie czują niczego oprócz obojętności.Czas też nie działa na korzyść lecz tylko przyzwyczaja do bólu,który odejść nie chce.Usilnie staram się zapomnieć-taki mam plan,ale im bardziej się staram tym jest coraz gorzej.Brakuje ten determinacji i zdecydowania.Widocznie inaczej nie potrafię. Nie sądziłam,że będzie tak trudno.Rozmawiając z innymi nie daję poznać,że coś idzie źle,lecz kiedy wracam do swojego pokoju,kiedy nadchodzi wieczór wszystko wraca. Masa wspomnień,każda rzecz kojarzy mi się tu z Tobą.Gdzie nie spojrzę widzę Ciebie,pojawiasz się zawsze.Jesteś obecny mimo iż o tym nie wiesz.