Mój humor, motywacja, samopoczucie mimowolnie spada, z każdą chwilą coraz szybciej. Coś się dzieje złego. Kolejny samotny dzień spędzony w domu tylko na siedzeniu przed kompem, książką i gitarą. Chciałam dobrze zacząć te wakacje i nawet trochę mi się udało, miałam dużo do pozałatwiania i się jeździło dużo. Teraz nie mam nawet go kogo napisać pieprzonego smsa. Nie mam nawet gdzie iść, bo nie mam zamiaru znowu szlajać się sama po mieście lub sklepach.
Dobijają mnie te wesołe twarze, zdjęcia z nad morza czy jakieś imprezy. Czy naprawdę nie widzicie, że komuś obok świat wali się na głowę? A może jestem już niewidoczna. Feelinvisible, czy to przypadkiem nie mój nick?
Zawaliłam wczoraj kompletnie, prawie nie ćwiczyłam. Nie mam ochoty, nie mam siły, nie mam motywacji.