Wiesz, czasem należy się zgubić.
Aby potem móc się z powrotem odnaleźć.
Powiedzcie mi jak to jest, że staram się jak mogę, ale i tak wychodzę na tym najgorzej? Już powoli Was wszystkich nie rozumiem. Od dzisiejszego dnia staram się korzystać jak mogę, bo pewna sytuacja otworzyła mi oczy...
Pozwolę sobie zacytować.. " na siłę świata nie zmienisz, pomyśl trochę o sobie'. Zmieniam podejście, bo jak tak dalej pójdzie to z domu nie wyjdę. Małe podsumowanie na koniec..bawcie się dobrze. przeszkadzać nie zamierzam :))
Mam nadzieję, że wypali wszystko co zaplanowałam.
Obawiam się, że znowu przychodzi czas wiecznego zirytowania i grymasu na twarzy. Mimo, że wszystko jest naprawdę dobrze, to coś mi nie pasuje. Może męczy mnie niewiedza. Na pewno to jest przyczyną niepotrzebnych wrzasków i humorków. Mam nadzieję, że chociażby mama wytrzyma ze mną w jednym domu. Cóż, może najłatwiej będzie zwalić całą winą na nadchodzącą chorobę (?), odpukać..
Zaciskam zęby i powtarzam sobie, że muszę wyluzować. To chyba będzie najlepszy sposób na rozwiązanie wszystkiego spokojnie. Bez nerwów, bez stresu, bez płaczu, bez smutku. To będzie najlepszy sposób na to wszystko co mnie otacza.
nie wiem, po prostu nie wiem...
każdy żyje swoim życiem, tak jakby miało tak być i już...
ciężko mi to ogarnąć, a raczej BYŁO ciężko. Kwestia przyzwyczajenia.
_________________________________________________________________________________
A tymczasem wybieram się do Natalii,zrobić jej włosy i paznokcie :D.
Łapka mordeczki :D