przypadkowo pstryknęłam jak wyszłam na drogę, dlatego trochę ucięte.
cały dzień grzało, przerąbałam go w domu przed kompem of course.
żałuję, że mam neta..
jedynym wyjściem był wyjazd na lody (samochodem, zonk) i pomoc przy wozie.
ach, zapomniałabym o kilku zdjęciach, które zrobiłam.
nic dziwnego, że się wylewam na wszystkie strony.
koniec tego użalania się nad sobą - powinnam coś z tym zrobić.
nie chcę mieć stówki w pasie.
niewiele mi już brakuje.
z 15 cm?
masakra..
jutro będzie to samo, nie ma świetlicy = siedzenie w domu.
przerąbię całe wakacje, ładnie.
-.-'