Od sobty jestem w Warszawie. Jak każdy wyjazd się dłuży, to ten przedłużył się już o grube 300%, ale nie narzekam - ludzie zajebiści, klimat, no po prostu wszystko. Kocham to miasto coraz bardziej. Singiel ogarniamy, dużo stresu, jest ciężko. Więcej napisze kochani na oficjalnym blogu, musze po prostu uśiąśc przy własnym komputerze i zebrać myśli. Właśnie, zebrać myśli, z tym ostatnio mam problem.
Rozum kontra serce - so sad.
Trzymajcie się kochani
+ dziś ostatni dzień sprzedaży moich ciuchów,
łapajcie linka