zaczyna mnie wszystko przerastać.
jest chujowo, nigdy nie było tak źle, czuje sie bezsilna, nie mam jak zareagować, czuje jakbym występowała w jakimś bezsensownym przedstawieniu, ale tylko jako tło, niby mam sie komu zwierzyć, ale jakoś już powoli zaczynam wątpić w istnienie prawdziwych przyjaciół, pierdole wszystko, nie mam juz sił.
ide kurwa spać.