Dzisiejsze popołudnie nad Wisłą spędziłyśmy z Olą wyjątkowo kreatywnie.
Oprócz menelenia się i obgadywania wszystkiego w około, integrowałyśmy się z... menelami. xP
Tak, menel czyt. przechodni.
Szli, biegli, jechali rowerem lub na rolkach tą betonową alejką, spiesząc się na różne spotkania, a my tylko robiłyśmy im zdjęcia.
Na tysiąc osób chyba trzy (a może i dwie) zauważyły nas i dowartościowały.
(Dobra, Ola robiła zdęcia, ja tylko komentowałam xP)
Ale mimo wszystko jakiś sposób na zwrócenie uwagi to jest.
(Tak, i menelastych kolorowych kolonii z dziećmi, które się śliniły)
Like A Boy.