Babciu bądź silna i Walcz. Już tyle przeszłaś, masz dużo sił, jesteś silna kobieta. To jeszcze nie jest ten czas. Wierze, że wyjdziesz z tego i za jakiś czas będę czytać ten post i się uśmiechać, że już po wszystkim i jesteśmy razem, siedzimy przy jednym stole. Wierze w to cholernie. Nadzieja jest ważna.
To wszystko jest cholernie puste. Jest mi ciężko. Coraz ciężej. Nie chciałabym teraz siedzieć w swoim towarzystwie i znosić siebie. A są osoby które musza. Właściwie chcą. Po prostu są. Za co dziękuje. Bo to najważniejsze. Obecność.
Wczorajszy widok, taki widok Babciu na łóżku szpitalnym sprawił ze czas mi stanął w miejscu. Ze wszystko wokół się zatrzymało. Byłam tam tylko ja i Ty. Prosiłam byś się nie poddawała, byś walczyła bo masz dla kogo, masz nas. Nie potrafię sobie wyobrazić, że mogłoby być inaczej. Najgorsza jest niemoc. Nie mogę nic zrobić, nie mogę Ci pomoc, widzę ze się męczysz. Nigdy nie zapomnę tego widoku. Dlatego tym bardziej musisz wrócić do domu, do nas. Żebym miała przed oczami Ciebie śmiejąca się i krzycząca ze odłożyłam garnek nie w ta stronę która powinnam. To takie detale ale już mi ich brakuje. Wierze, ze wiara czy i cuda. Jest ze mną źle, nie chce siebie takiej, niech wszystko wróci do normy. Od jakieś czasu nawet mój photoblog jest bez życia. Dlatego stwierdziłam, że wrócę tu jak się wszystko uspokoi. Jak moje myślenie się zmieni. Jak wszystko wróci do normy. Niech wróci już. Jak najszybciej. Trzymajcie się. Dbajcie o siebie i o bliskich.