Czyli miedzy innymi o tym i tamtym, jak ukladac wlasny tylek i w jakim miejscu by dookola osoba trzecia nie miala zastrzezen. Raczej polemizuje sama ze sobą dookola lóżka niż się przejmuje jakąś tam pustką egzystencjalną. Wystarczy zacisnąć zęby, poszerzyć oczodoły ze zdziwienia, i zając się czymś, byle nie stracić swojej mimiki z twarzy.
Możność zmiany celu dupy, między innymi o tym jak ludziom do dupy nie włazić, być sprytnym i zazylym w związku z obecną nietolerancja i absurdalnym podejsciem do 'mlodziezy wszechpolskiej'
Kręci mi się w glowie na samą myśl o wlasnej glupocie, w ktorej poczynając od przewrocenie się o wlasną nogą aż po nowe neologizmy - tzw w moim mniemaniu 'neofragizmy' czy jak ja to przeksztalcilam w drodze na przystanek.
I srać raczej na wszystko, bynajmniej nie na wszystkich bo cie zniszcza, zlinczują badż zepchną na wlasny poziom ('Nie polemizuj z idiotą - Najpierw zepchnie cie na swoj poziom a potem przygwożdzi doświadczeniem') Docenić wlasny kanon duchowy, i osadzić sie bezpiecznie w stadzie, jakim jest szkolna lawka badz miesce w tramwaju zanim ci moher wyjedzie z laski przed ostatnim przystankiem.
A, i srać na wszechobecna tandete, byleco takzwane 'wszystkotakiesamo' i znajdować w tym wszystkim poezje, tortury duchowe i ćwiczenia mózgu. Bo wiekszość ludzi uwaza ze jak pierdyknie pięknym sentymentalizmem to odrazu Mickiewicze z nich, no ale wiadomo - jak mawia nasza wyksztalcona blond numer 1- z gówna czlowieka nie wyzerzbisz.
Nie, absolutnie nie chce nikomu wjeżdzać, raczej mówie co mi ślina przyniesie. Poprostu jedyne co może mnie drażnić na calym świecie jest przynależnosć do stada, i w jak latwy sposob można zmienić cel swojej dupy - zeby przypasować innym i niczym kameleon zwierze takie - wtopić się w otoczenie, jak najbardziej korzystne dla wlasnego ego i by podwyrzszyć wlasną wartość.
A jak już wszyscy którzy poznali mnie, zdarzyli zauwazyć - tego w ludziach nienawidze najbardziej.
Pisarz ze mnie marny, ale przynajmniej sie staram. Doceniam się głownie sama, bo nie liczę na objawy milości.
A, i wytrwalym ktorzy to przeczytali i mogą jakoś sensownie podsumować - stawiam piwo ;)