teraz jezdzimy na hali a więc zdjęc nie ma wogóle praktycznie.
dlatego wygrzebuje starocie z 2009 z Lanosa.
to była 1 nasza wspólna jazda.
ale jak pamiętam od zawsze dażyłam go jakąs sympatią.
taki łobuziak, ale spodobał mi sie.
wczoraj siadłam na niego, w galopie na lewo
dobrze, mocno szedł do przodu, ładnie zadem
pracował na zakrętach, zatrzymania ładnie,
przejścia stęp kłus od łydeczki super, galop
na prawo nie bardzo jakoś nam szedł,
ale dzisiaj poćwiczymy. Ogólnie dużo miał
energii. W sumie to nie najgorzej chodził.
Dzisiaj jakies małe podskoczki zobaczymy
co nam z tego wyjdzie, wszystko zalezy
od humoru pana ze zdjęcia.
a tak to siedze w domu, południem konie.
i nawet o pojechaniu do bełzyc nie mam co myslec.
bo a to z młodą, to nauka a to cały czas coś
wyskakuje. a to nie tak miało wyglądac.
BEŁZYCE miały byc na 1 miejscu i musze chyba
do tego powrócić. ale wakacje napewno i potem
już ostro sie bierzemy za jezdzenie na arabkach.
pozdrawiam.
PS. chyba za bardzo wczoraj byłam złosliwa.
''Nic byś nie zyskał gdybyś miłości nie miał.''