dżisas, ze średniowiecza.
paznokcie wołają o ratunek, oczy o sen, a cholernie natłuszczony nos o kubek, do którego to paskudztwo będzie można zbierać.
czerwony półksiężyc na jego czubku aż prosi się o zatuszowanie.
faza plakatowania pokoju zakończona.
przynajmniej coś, co mnie w nim będzie trzymać, poza komputerem.
hm, popołudniu kościół, chwilę przed nim tenis, zbiorowe jaranie się Janowiczem, a wieczorek spędzony z językiem polskim.
jutro pierwszy poniedziałek w życiu, który przyprawia mnie o niepowtarzalną radość.
Sovia, Sovia, Sovia! <3
jak miło będzie zobaczyć te rzeszowskie mordki na żywo. :3
i tak, mamo, będzie 'Zenek', 'Nitka' i inni faceci, którzy zrównaliby cię z ziemią za tak karygodne przejęzyczenia.
thirty hours. <3