... i na jakieś dwadzieścia minut przed Zieloną Górą zrobiło mi się... miło. Micha uśmiechnięta, myślę sobie szkoda przegapić! Chwyciłem ze aparat i skorzystałem z luster w przedziale. Myślę że każda szanująca się emo-nastolatka zrobiłaby to samo na moim miejscu.
Więc o to jest! Zdjęcie "na nastolatkę" strzelone cyfrówką, z lekka poruszone (tak dla efektu) i ubogacone miną typu "spójrz na mnie, na mój język, kolczyk który tam mam i na moje migdałki". Dawno nie miałem takiej pozytywnej fazy jak wtedy.
O szczęśliwe moje dzieci (będą)! Macie (w przyszłości) ojca popaprańca i nic z tym nie możecie zrobić, ot takie Boże stworzenie :)
pzdr