Podziwiam ludzi silnych. Mam wrażenie że mają oni łatwiej. Może jest ono mylne ale jednak w moim mniemaniu ludzie silni psycicznie mają ten konfort że nie przejmują się wszystkim tak jak ja. Każde wydarzenie , każda kłótnia , każde słowo dociera do mnie z podwojoną jeżeli nie z potrojoną siłą. Dociera bardzo głęboko i czasami zostaje na zawsze. Gdzieś miota się po moim umyśle , siedzi w głowie i często przeszkadza. Jeszcze częściej boli i ukazuje moje nie lubiane przeze mnie oblicze osoby z brakiem chęci do życia , osoby wypalonej . Nie jest łatwo życ ze świadomością że słowa i czyny bolą. Wrażliwośc może byc zaletą , czasem bywa , ale jako wada jest silniejsza przynajmniej w moim wypadku. Każde słowo analizowane przeze mnie w skutku brzmi negatywnie i tkwi we mnie, sprawia iż moja samoocna jest jeszcze niższa , o ile jeszcze może.
Pozstanowiłam że przyszedł czas się zmienic. Tak to ciągłe gadanie i te postanowienia co kilka miesiecy '' będę silna '' '' zmienie się '' ale tym razem jest inaczej. Zaczyna się kolejny etap w moim życiu. Ostatni skończył się bardzo boleśnie co zniszczyło mnie jeszcze bardziej. Wkraczam w nowy okres mojego życia. Liceum , nowi ludzie , nowe obowiązki , inne życie , inne traktowanie przez ludzi. Dużo się niedługo zmieni.Jestem podekscytowana i ciekawa tych zmian ale jednak tkwi we mnie jakaś obawa i nie jest ona mała. Jak ludzie mnie przyjmą , co pomyślą , jak ocenią , jak dam radę , To nurtujące pytania. Ten nowy okres jest dobrym momentem na jakies zmiany w moim życiu , we mnie. Pwoinnam byc taka śmaka i owaka. Tak ja i moje nierealne wymagania. Ale może małymi kroczkami z czasem stanę się bliższa mojemu personalnemu ideałowi.
Ktoś dziś mi powiedział że ten rok chyba nie jest dla mnie najlepszy bo od początku roku szkolnego '' z lekka przymulam '' zgadzam się z nim. Ale próbuję dązyc do zmiany. Do bycia choc troche szczęśliwą i choc trochę czerpającą z życia to co dobre i warte. Ale nie zawsze ja i moja psychika potrafimy. Ale wierze że dam radę , muszę , chcę , pragnę.