Rok 2015 był dla mnie rokiem zabaw i imprez!
Tak, mimo tego, że zdawałam maturę i egzamin zawodowy, imprezowałam!
Zacznę od początku roku.
1) Styczeń. Imprezy, ciągłe imprezy, spotkania z przyjaciółmi, alkohol. Nie ma się czym chwalić, ale dla mnie to było dużo. Oczywiście szkoła do tego również dochodzi ;)
2) Luty. Choróbska, a w międzyczasie najlepsza studniówka ever! Poszłam na nią z przyjacielem i do dzisiaj twierdzę, że zrobiłam prawidłowo. Zatańczyłam poloneza. Byłam chora, miałam zapalenie gardła. Po studniówce przeniosło się to na płuca. Niestety. Pamiętam, 3 tygodnie wolnego od szkoły. Bałam się, że będą myśleć, że ściemniam, ale pal licho z tym. Siedziałam w domu, czytałam książki, i płakałam. Wspomnienia.
3) Marzec. Początek marca nie był taki fajny, wiadomo płaczki, tęskonty, wspomnienia, blablablabla. Ale wyzdrowiałam i znów zaczęła się szkoła i imprezy. Byłam na najlepszej imprezie wtedy chyba ;D Mega było. Oczywiście uczyłam się do matury, nie tak, że olewałam i postawiłam całe życie na imprezy, nienienie. Uczyłam się, ćwiczyłam w domu, robiłam sobie dysyplinę. Pod koniec marca poznałam świetnego człowieka, z którym związałam się pół roku później ;)))))
4) Kwiecień. Haha, no normalka imprezy, nauka, treningi. Żyłam też wtedy zakończeniem roku. Wspominki na temat klasy, choć mam ich mało, niestety. Ale nadrobiłam sobie miłe spędzone chwile z klasą w praktykach w Rzymie i ostatnim rokiem szkolnym. No i cóż, zakończenie odbyło się. Po zakończeniu wypad z przyjaciółmi do Kobylej Góry, ahhhh odstresowanie <3.
5) Maj. JEDEN WIELKI STRES. Nie dość, że matura, to jeszcze obawa przed prywatnymi sprawami. Byłam na jednej imprezie w maju, odpuściłam treningi, bo stres zawracał mi głowę. Ale przyjaciele mnie zawsze wyciągali na wypadziki :) Zresztą, później to ja ich wyciągałam, bo było mi ich brak ^^ Spędzaliśmy zajebiste chwile w gronie. Pierwszy raz jechałam motorem! Cudowne przeżycie. No i od wtedy zaczęłam jeździć z moim chłopakiem co chwilę.
6) Czerwiec. W pierwszych dniach żyłam urodzinami ^^ Zorganizowałam imprezę w ogrodzie, starałam się, żeby wszystko było zapięte na ostatni guzik. I tak było. Nawet policja przyjechała dla atrakcji ^^ Moi przyjaciele postarali się dla mnie niesamowicie. Dostałam najlepsze prezenty pod słońcem! Późniejsze dni czerwca też były super. Imprezy w poszerzonym gronie, wypady gdziekolwiek, nocne wariacje, za dużo do wymieniania. Po prostu było świenie. Koniec czerwca był stresowy, bo pisałam egzamin zawodowy. Wyniki w sierpniu o czym dalej :) Ale były wyniki z matury! ZDANE ulalallalaa :D Yeah! Od razu myśl = BOŻE, BĘDĘ MOGŁA IŚĆ NA STUDIA!!! W międzyczasie kochany mój pokazał mi kesze. Coś świetnego po prostu. Od tamtej pory weszło też w moje życie nowe zainteresowanie. Keszowanie.
7) Lipec. W końcu prawdziwe wakacje! Basen, słońce, opalanie, wypady, imprezy, alkohol, no normalka ^^ Tak, paliłam. Rok. Dla jednych tylko, dla mnie aż. W końcu z astmą oskrzelową to bez jaj... O jaraniu też później. Tak, też pracowałam. W końcu hajs trzeba mieć ^^ Później urodziny mamy, przyjaxd rodzinki, malowanie mieszkania z moim chłopakiem. Wracałam z pracy o 23, i od razu do malowania mieszkania, do 3 w nocy przez 2 dni. A rano na 7 trzeba było wstać do pracy, haha. Dobre czasy. Tak i 20 lipca związałam się właśnie z moim Skarbem. Zamieszkaliśmy na razie w moim rodzinnym domu, ale o tym też dalej. I niczego nie żałuję.
8) Sierpień. Praca, wypady, basen, alkohol, fajki. No normalka. I zaczął się już Wrocław. No bo przecież trzeba zanieść papiery na studia! :D Sierpień luźny bez zobowiązań. Kupiłam sobie nowy telewizor :D Dostałam wyniki z egzaminu zawodowego. ZDAŁAM!! Boże, szok, szczęśliwa itd.! Ahhhhh.
9) Wrzesień. Spokojny. Też wypady, też basen, bo było gorąco. No i praca. Papiery na studia złożone. Finanse i Rachunkowość na Uniwersytecie Ekonomicznym. Nie żałuję. Zaczęłąm się szkolić sama z ekonomii. Ja skończyłam technikum architektury krajobrazu, a nie ekonomiczny, więc było mi ciężej, ale jest git !
10) Październik. Dopadły mnie smuty, moja siostrzenica miała wyjeżdżać, ja w tym okresie olałam pracę, bo powiedziałam sobie, że nie będę się dawać wykorzystywać, no i strach przed studiami. Pierwszy zjazd był 10, a ja ryczę jak oszalała, że ja chcę mieć 15 lat i się boję!! Hahaha, z perspektywy czasu śmiać mi się chce, ale ja taka jestem niestety. Rzadko wierzę w siebie. Wyciągnęłam to ze swojego poprzedniego związku. Nie czułam się ładna, nie czułam się osobą mądrą, bałam się opinii innych ludzi, bałam się dodać zdjęcie na fejsa, bo był strach czy ktoś źle nie skomentuje. No niestety cała JA. Pomijając, w końcu pojechałam na studia, poznałam świetnych ludzi! <3
Coś cudownego, uwielbiam ich. Każdy na pierwszym zjeździe stał i patrzył się jak debil xD A, no i zrobiłam sobie drugi tatuaż.
11) Listopad. Hmmmmm. No co, bez pracy, na weekendy szkoła, no to zajęłam się kuchnią. W końcu to moje drugie życie. Mama kucharka, ja gotować uwielbiam, więc czego chceć więcej. Chłopak z pracy przychodził, zawsze wszystko naszykowane itd. Ucichły spotkania w szerszym gronie, bo wiadomo, zaczął się rok "szkolny". Ale pod koniec listopada udało nam się spotkać z naszą ekipką i opić urodzinki przyjaciółki oraz żegnaliśmy mieszkanie mojego chłopaka! Po co ma tam mieszkać :D Skoro mieszkamy razem u mnie, a w międzyczasie robimy ponad 100 metrowe mieszkanie. Prace trwają do teraz, jest dobrze, ale wydatkowo. Tak, tak ja bez pracy. Ale spoko, naprawdę dużo miałam odłożone.
12) Grudzień. Czas nauki, ja nadal to samo. No i zaczęło mi odbijać normalnie. Bez pracy człowiek to serio źle. Siedzenie w domu, nic nie robienie naprawdę wpływa źle. Ćwiczyłam, ale z czasem przestało mi się chceć po prostu. Skoro leniuchuje, to co mi tam. Będę robić ro dalej. No i jarałam jarałam jarałam. W końcu miałam pierwszy ważny egzamin na studiach. Napisałam. Na drugi dzień znów pojechałam do szkoły, no i co małe śniadanie i późniejsza kawa tak źle na mnie zadziałały, że wylądaowałam na pogotowiu. Zaczęłam brać pod uwagę to, że nie powinnam palić. I z tamtym dniem przestałam. A dlaczego w ogóle zaczęłam? NERWY! W 2014 rozstałam się z byłym chłopakiem, zaczęłam też palić, dlatego, że chciałam poczuć się wolna. Nikt mi nieczego nie bronił. Ale źle to na mnie wpłynęło. Dobra no i święta w końcu. Odwaliliśmy z moim kochanym zajebiste stroiki, zrobiliśmy 7 :D Mega zadowolona byłam :D Sylwester powitaliśmy w wyborowym gronie u mnie. Było najlepsze jedzenieeeeee<3 KOCHAM JEŚĆ! :D
Podsumowując, rok 2015 był dla mnie rokiem zabaw, nauki, stresu, chwilowego smutku, no i rozpoczęcia nowego związku, który był najlepszą decyzją jaką mogłam podjąć.
Bardzo się wahałam, ale to tylko obawą przed utratą drugiej osoby. Ja wiedziałam, że go kocham... :D Tak jest do teraz.
Niektórzy ludzie przestali się ze mną kontaktować, nie będę płakać za tym, nie mam za czym. Za to poznałam innych ludzi, całkiem zajebistych i do tej pory mam z nimi świetny kontakt.
Jeśli chodzi o moje zdrowie w 2015, to marnie było, ale nie przesadzajmy :D
Zmieniłam się też wyglądowo. Zaczęłam dostrzegać u siebie walory kobiecości i tego, że dlaczego mam wiecznie chodzić w spodniach haha! Ojjj nie. Chciałam poczuć się seksownie i tak też się stało.
Zaraz będę mieć 21 lat, pełnoletnia jestem, więc kto mi czego zabroni?! Mogę robić co chcę... :D
Aaaa, no i co, dostałam staż do biura. Nie ważne gdzie, ale powiem, że jestem mega zadowolona, bo tego pragnęłam!!!
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Maczek nad rzeką :) halinam