Hey czesc 1 tego opowiadania mam zapozyczna z fotobloga "tonapoczekaniu"
mam nadzieje ze osoba sie nie obrazi :)
Tomek kręcił się po supermarkecie juz jakąś dobrą godzinę. Krążył między półkami i patrzył na te wszystkie smaczne rzeczy które chętnie by zjadł. Podszedł do półki z pieczywem. Rozejrzał się czy wokół nie ma kamery, gdy był pewny, że nikt nie patrzy wziął szykbo małą kajzerkę i schował do kieszeni swoich luźnych spodni. Przeszedł jeszcze raz po sklepie i wyszedł.
Szedł przed siebie, bez określonego celu. Nie chciał wracać do domu. Zatrzymał się w parku. Usiadł nad brzegiem rzeki i patrzył na pływające kaczki. Wyjął z kieszeni kajzerkę, jego pierwszy posiłek od 3 dni, bo wcześniej nie udało mu się nic zabrać. Lekkim ruchem oderwał kawałek bułki, włożył do ust i ostrożnie przeżuwał. Kolejny kawalek rzucił kaczce, która akurat podpłynęła. I robił tak, aż bułka się skończyła. Spojrzał na swoje przybrudzone i podarte, stare ubrania.
- Wyglądam jak fleja- pomyślał.
Wstał i poszedł w kierunku osiedla. Wszedł na drugie piętro i otworzył delikatnie drzwi. Juz na wejściu było czuć woń taniego alkoholu. Rozejrzał się po mieszkaniu. W duzym pokoju spał pijany ojciec, w mniejszym matka zabawiała się z kolegą ojca. Wszedł do swojego małego pokoiku. Spojrzał na puste łóżeczko. To stąd zabrali jego maleńką siostrzyczkę kilka dni temu. Jego ukochany skarb, dla którego Tomek miał chęć żyć. Teraz Basia jest sama w jakimś domu dziecka. Bawi się z jakimiś obcymi dziećmi, podobnymi do niej, opuszczonymi jak ona i tęskni, tak jak tęskni teraz jej brat, który nie może nic z tym zrobić i musiał na to pozwolić. Łezka spłynęła mu po policzku. Otworzył swoją starą szafę, w której miał kilka starych ubrań. Starych ale czystych. Dostał je od kumpli, a jedne spodnie dostał od babci, ale one nie były do chodzenia nacodzień. Wziął więc jakieś luźne spodnie, czystą podkoszulkę i przebrał się, po czym udał się do łazienki. Dobrze wiedział co tam zobaczy. Ledwie otworzył drzwi i już musiał zatkać nos, smród był zabijający. Cała muszla i podłoga były w wymiocinach, po podłodze walały się puste butelki. Przedostał się jakoś do umywalki. Odkręcił zimną wodę i wziął do ręki mydło, które udało mu się zabrać tydzien temu i ręcznie wyprał swoje ubrania. Wyszedł na podwórko, wywiesił i wrócił do domu. Posprzątał łazienkę, przykrył ojca kocem, pozbiereał butelki i wywietrzył mieszkanie. Nadszedł wieczór. Tomek lubił wieczorami przesiadywać na ławce koło bloku, tak zrobił i dziś. Usiadł na ławce i patrzył w niebo. Było wyjątkowo gwieździste. Nagle usłyszał jakieś odgłosy, a właściwie krzyk dziewczyny, chwilę potem zauważył, że krzycząca dziewczyna jest w trakcie kłótni z jakimś chłopakiem. Nie chciał się wtrącać, miał wystarczająco wiele kłótni w domu, tę wolał sobie darować. Nagle kłótnia ucichła. Wychylił się i zobaczył, że dziewczyna leży na chodniku, a chłopak gdzieś ucieka. Szybko wstał i podbiegł do dziewczyny, która zaczęła się podnosić.
- Nic Ci sie jest?- zapytał.
- Tak właściwie- chwyciła się za głowę- chyba jest- powiedziała pokazując mu zakrwawioną rękę.
- Bardzo boli?
- Trochę, ale nie wzywaj pogotowia proszę.
- Dlaczego? Przecież jesteś poważnie ranna.
- Za długa historia, pomożesz mi się podnieść?
Podał jej dłoń i podniósł ją z ziemi.
- Co dalej? może odprowadze Cię do domu?
- Jak chcesz, mieszkam w klatce obok twojej.
- To Ty wiesz gdzie ja mieszkam- zapytał.
- No tak, znam Cię...ze słyszenia.
Chłopak spuścił wzrok.
- Nie łam się, nie Ty jeden masz źle- powiedziała nagle dziewczyna.
Tomek nie powiedział nic, odprowadził ją bez słowa pod klatkę,
pożegnał się i poszedł w stronę domu.
---------------------------------------------------------------------------
dalej pisze sama :D
tomek już miał wchodzić do swojego bloku gdy zauważył 2 ratowników pogotowia przypuścił ich jeszcze wtedy nie wiedział co się stało
ratownicy biegli do jego mieszkania to sąsiadka ich wezwała usłyszała jakaś kłótnie ,i widziała jak pijany tata tomka ucieka z domu cały w krwi
Pania Darie mame tomka zabrało pogotowie niestety tomek nie mógł z nimi jechać musiał złożyć zeznania po kilku minutach na miejscu pojawiła się policja
która przesłuchała policjantke a potem tomka. po jakiej godzinie policja odgrodziła teren mieszkania temek
nie miał sie gdzie podziać.
- Tomuś ( nagle zawołała pani Ania sąsiadka tomka to ona wezwała policje )
-Tak proszę pani
- Chciałbys wejsc na Cappuccino
- Oczywiscie
- Siadaj (wskazała na krzesło)
siedzieli w ciszy około czterech minut potem podała mu Cappuccino
-dziękuje
- Nie ma za co dziękować jeśli chcesz to możesz u mnie przenocować a za chwile możemy jechać do twojej mamy
- Naprawdę ? (tomek był zdziwiony wcześniej uważał panią anie za wredna sąsiadkę )
-Tak
- Dziękuje
Rozmawiali jeszcze z 30 minut po czym pojechali tramwajem do szpitala . pielęgniarka poinformowała ich ze pani daria ma
operacje i ze moga poczekac pod sala operacyjna. po kilu godzinach wyszedł lekarz z informacjami dla nich .
-Pani matka jest w stanie ciężkim ale stabilnym
-Jak to co to znaczy ?
-Pani matka jest silna trzeba mniec nadzieje zarazie bd w spiątce
-ale sie wybudzi
-nie możemy tego stwierdzić jednoznacznie
-alee...
pani ania mu przerwała
-tomek idz po kawe i kup sobie cos
z portfela wyciagneła 20zł i podała chłopakowi sama zamierzała porozmawiac z lekarzem Tomek oddalał sie
i widział jak pani ania reaguje na słowa lekarza w pewnym momencie starcił ja z wzroku i wpadł na kogos spojrzał w lewo
to była ta dziewczyna ta której wtedy pomógł miałą reke w gipsie
-No czesc znowu sie spotykamy
- tak jestem tomek ale to juz wiesz
-tak wiem ja jestem Paulina
- i jak ręka mówiłem zeby wezwać pogotowie
-a dobrze tylko zwichnięta rodzice zawsze przesadzają
-a co im powiedziałas
-ze sie potknełam i ze mi pomogłes wstac a ty co robisz
-moja mam jest po opracji
-tak a co sie stało ?
chłopak opowiedział jej wszytsko co wiedział poczym odproawdził ja do rodziców i poszedł po kawe i jedzenie dla siebie
oraz pani ani zobaczył ja płaczaca nie wiedział wtedy co sie stało ...