photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 15 KWIETNIA 2013

 

Dziś kilka opisów ;p 

Jeżeli macie jakieś życzenia co do opisów, piszcie w komentarzach ;p 

A tak BTW buciki megaaa <3 

 

 

 


 

 


Wiem, że już nigdy nie będzie tak perfekcyjnie jak było. 
Zmieniłam się.
Zmieniły mnie bezsenne noce, łzy i tęsknota.
Zaczęłam żyć chociaż było to trudne, przecież mam jeszcze dla kogo.
Dla przyjaciół, którzy mnie nie opuścili.
Najgorsze są wieczory i noce.
Wtedy wraca wszystko.

 


"Czasami chciałabym być kimś innym.
Czasami chciałabym być wredną, zimną s... dlatego, że może wtedy nic bym nie czuła.
Na niczym by mi nie zależało, do niczego bym się nie przywiązała, za niczym bym nie tęskniła."

 


Jesteśmy tylko ludźmi.
Popełniamy błędy.
Źle szacujemy i nazywamy to błędem.
Ale pochopne decyzje, które zazwyczaj przychodzą najłatwiej, bez wahania...
Będą nas prześladować do końca życia.

 


Coś się zmieniło...
Już nie jest jak kiedyś...
I raczej nie będzie...

 


"Co jest gorsze?
Nowe, potwornie bolesne rany czy stare rany, które powinny były wygoić się już dawno temu?
Może stare rany nas czegoś uczą.
Przypominają nam, gdzie byliśmy i co mamy za sobą.
Uczą nas, czego unikać w przyszłości.
Tak chcemy myśleć.
Ale wcale tak nie jest.
Niektóre błędy musimy powtórzyć wiele razy."

 


Kiedyś myślałam, ze jestem silna, że potrafię być obojętna i traktować innych tak jak oni traktują mnie. Nie myślałam, że jeden człowiek, kilka wspólnych chwil mogą mnie złamać, rozjebać na malutkie kawałeczki, które zaraz po złożeniu znów gubię. Nie pokazuję jak bardzo zmienił mnie czas, ludzie, sekundy, minuty, ON. Najlepsze jest to, że staram się być oparciem dla innych a sama nie radzę sobie z własnym życiem. Gubię się, zapadam w cholerny mrok w którym istnieją tylko ślepe uliczki bez możliwości ucieczki. Ale gdzieś tam w mojej własnej podświadomości i w mięśniu nazywanym sercem, istnieje drobna iskierka nadziei, nadziei na lepsze jutro.

 


Ludzie mówią, że bardzo się zmieniłam. Prawda jest taka, że dorosłam.Przestałam pozwalać ludziom mną dyrygować. Nauczyłam się, że nie zawsze można być szczęśliwym. Zaakceptowałam rzeczywistość.

 


I co z tego, że płaczę po nocach w poduszkę, co z tego, że myślę o różnych rzeczach, co z tego, skoro nikt o tym nie wie i nigdy się nie dowie, bo na zewnątrz jestem całkiem normalną i szczęśliwą dziewczyną ?