To niesamowite, ale przez ostatnie dwa dni dostałam pocztówki z 7(!) krajów świata. Mało tego, poza kartką z Niemiec czy USA, doszły do mnie te z krajów tak niesamowicie odległych jak Singapur, Mołdawia czy...Japonia! Tak, dostałam pocztówkę z Japonii, życie jest piękne *.*. Dziś listonosz przyniósł mi jeszcze dwie- Portugalia i Tajwan. Cieszę się jak dziecko!) / na zdjęciu egzotyczny singapurski znaczek pocztowy ;).
Co nowego u mnie? Spędzam czas na wytężonej pracy, szczególnie jeśli chodzi o niemiecki i polski, a w przerwach sms'uję z Dorotą i odliczam dni do drugiego weekendu października, kiedy to mamy się spotkać. Dziś znów musiałam odwołać konie, bo mój trener spadł z Fiesty i złamał obojczyk. Mogłabym co prawda mieć trening z Nataszą, ale nie pasuje mi godzina, bo przecież muszę iść do kościoła, bo bierzmowanie -.-. Grr, jak tak dalej pójdzie, to zwariuję. Ja MUSZĘ pojechać na trening w tym tygodniu, już tak długo trwa moja przerwa, bez tego się duszę. Duszę, między repetytorium gramatycznym, Panem Tadeuszem i historią. Z pozytywniejszych akcentów - pierwszy raz w życiu tańczyłam dziś jive'a i mi się podobało. Nasz pan od tańca towarzyskiego jest świetny :3.
lecę, wołają mnie francuskie słówka, niemiecka gramatyka, polska literatura i przygotowanie do bierzmowania :x
PS dla Doris: kocham cię, banan na twarzy, tęsknię, te same głupoty co zawsze. <3