zabawnie jest pisać tu cokolwiek, bo to taka głupota, która mi została. szczęście, że są statystyki i widzę, że nie ogląda tego nikt. Tak czy inaczej, trzeba skończyć z tymi głupotami.
To najlepszy przykład na to, że sami wiemy co dla nas najlepsze.
Przed komputerem siedzi teraz uśmiechnięta, pewna siebie dziewczyna. Jest zadowolona. Mając 18 lat ma świetną pracę, swoje mieszkanie, wkrótce samochód. Detale, w dodatku materialne. Nic nie znaczą, ale jednak o czymś świadczą. Stanęłam na nogi,wzięłam się za siebie, jestem kimś, kim założyłam, że będę. Radzę sobie świetnie. Mam plan, który bardzo sukcesywnie realizuję. Własna firma, bardzo dobre relacje z rodziną. Codzienne rozmowy z mamą, co nie było czymś oczywistym. Wstyd mi za kogoś, kim byłam. Wstyd mi za to, że ktoś kochał kogoś takiego. Czuję się ze sobą dobrze, ale mam świadomość, że w tej układance brakuje jednego, zasadniczego kawałka. Odnoszę sukcesy, ale w głębi duszy jestem przegrana.Wypuściłam z rąk kogoś, kto nadawał temu wszystkiemu sens.
Kogoś, do kogo należałam, należę i należeć będę.
Było wiele prób. Czegoś, przez co bezpośrednio straciłam najważniejszą osobę swojego życia teraz mam w nadmiarze i nienawidzę tego. Nikt nie ma takich oczu, nikt nie sprawia, że czuję się tak dobrze, jak on to robił. Nikt nie toleruje mojego śpiewania w samochodzie, nikt nie ma prawa drapać mnie tak jak on to robił. Nikt tak nie zagryza warg, gdy jest skupiony, nikomu nie chcę mierzwić włosów, jak robiłam to mu. Zrobił mi krzywdę tylko dlatego, że to ja ją sprowokowałam. To ja to zniszczyłam. To On cierpiał, bo naprawdę szczerze mnie kochał. Pozwoliłam na to by miłość mojego życia odeszła. Pozwoliłam by miłość mojego życia dotykała inną kobietę. Pozwoliłam na to, by patrzył na nią i powoli się zakochiwał. By ona dała mu to, czego nie weźnie ode mnie. Jestem szczęliwa, ale to szczęście nie jest kompletne. Gdziekolwiek bym wyjechała, bez niego u boku to nie jest TO. Rozminęliśmy się w czasie. Chciał kogoś ambitnego, chciał się spełniać, chciał wsparcia, chciał czegoś stałego, mocnego, pewnego. Byłam głupią, młodą dziewczyną, którą starał się wychować. Miał dość prowadzenia mnie za rękę. Rozumiem. Żałuję, że nie ma drugich szans. Chciałabym jeszcze raz go poznać, i zaskoczyć go pozytywnymi zmianami. Chciałabym nakręcać się nawzajem, motywować. Jeżeli jest szczęśliwy, życzę mu wszystkiego dobrego. Kocham Go. To większe niż mój egoizm.
Patrzę w przyszłość, ale nie widzę nic. Nie widzę przyszłości bez niego.