W życiu nie można mieć wszystkiego... ale dlaczego dostajemy to czego nie chcemy?
Dlaczego marzymy o innym świecie niż ten, który mamy?
Widzę dwa rozwiązania, albo w końcu zaakceptować to co mamy, czyli wyrzec sie siebie,
albo na przekór wszystkiemu i wszystkim w ciągłej walce i z uczuciem niespełnienia walczyć o życie według moich upodobań.
Tylko, że żadne z tych rozwiązań nie jest dobre, bo albo zatracę samą siebie, albo będę umierała każdego dnia z wszechogarniającego poczucia niespełnienia.
Osiągnięcie celu wydaje mi sie tutaj tak mało realne, wręcz niemożliwe.
Chcę być coś warta dla kogoś kto też jest coś wart.
Nie dla tych, którzy nie mieli innej aspiracji ponad darmowe piwo.