Maleństwo.
Wychodzi na to, że zaczynam rozumieć co robię na matematyce. Uczę się, robię przykłady, liczę. Taaaaakie pokłady motywacji. Musi być dobrze, nie ma innej opcji. Zrobiłam zadanie domowe, pozostaje jeszcze tylko.. nauczyć się na jutrzejszą kartkówkę z chemii i odpoczynek. Prawdopodobnie poczytam 'Cierpienia młodego Wertera". Chyba jedna z niewielu lektur, do których podchodzę entuzjastycznie i przeczytam z dużą chęcią. W nocy może w końcu obejrzę jakiś film!
Nareszcie..
Ave.