Moja słodka, malutka Prymulka.
Dzień jak co dzień? Nie powiedziałabym. Nachodzą mnie myśli głęboko filozoficzne, przemyślenia na temat różnych, dziwnych rzeczy, często odbiegających od otaczającej mnie rzeczywistości. Nie jestem pewna, czy jest ze mną wszystko w porządku. Wiem tylko, że bardzo mocno tęsknię za Prymusem, ostatnio widziałam go w sobotę. Moje serce wyje jak pies przykuty do budy, chcąc się wyrwać do stajni. Na szczęście, to już jutro. Więc nie będę dalej dramatyzowała. Nie ma sensu.
Mimo starań, ze sprawdzianu z angielskiego wyszła czwóra. No cóż, są lepsze i gorsze dni. Mam nadzieję, że kochana pani Tuzińska odda nam jutro kartkówki z chemii. Musi być dobrze, godzina nauki nie może zejść na marne.
Byłam dzisiaj na filmie, taak, kocham chodzić do kina. "Sierpniowe niebo. 63 dni chwały." Ścieżka dźwiękowa - genialna. Aktorzy - mogli być lepsi, chociaż nie narzekam. Dam w sobie film..? Bardzo chaotyczny, przeskakiwanie z teraźniejszości, do przeszłości, w to wszystko wplecione autentyczne nagrania z czasów powstania warszawskiego.. Jednak generalnie mi się podobał. Ktoś z Was był, widział?
Jutro sprawdzian z matematyki. Umrę. Nie zdam w tym roku z matematyki, jestem prawie pewna.
Ave.