Mój obtarty na popręgu konik zużywa odkładaną energię i tłuszczyk na lonży. Wsiadam więc na Omegę i.. Pandę. Sama się zdziwiłam. Moja mała dziewczynka przypomina pod siodłem i z charakteru swoją mamę Prymulkę. Wyglądam na niej komicznie, a ona wozi mnie na grzbiecie i nawet się nie poci. Dzisiaj wykąpaliśmy z Szymonem Pandę, Omegę i Okonia. A Orion popracował pod dzieciakami. Miły, produktywny dzień.
Zobaczymy co będziemy robić jutro. Pracy ciąg dalszy.. W ostatni dzień wakacji pojadę sobie w teren. Nie na Prymusie, bo on jeszcze tydzień odpoczywa, ale zawsze..
Ave.