Wczoraj był okropny dzień. Fakt, dwie jazdy poprowadziłam, kasę na sprzęt zaczynam już odkładać (mam 45 zł, miejmy nadzieję, że dostanę za to używany wytok), ale ta pogoda.. Wszystko niszczy i dodatkowo mnie dołuje. Na szczęście dzisiaj jest w miarę ładnie, ale wczoraj.. koszmar. Przyjechałam do stajni i zaczęło lać, więc szybka akcja pt. wpuszczanie koni do boksów. Dziewczyny zrobiły protest i goniłam je po pastwisku przez 10 minut, a później przez kolejne 15 próbowałam zagonić je do boksów. Prowodyrami całej tej akcji była Olga, Lira, Orawa, Omega i Prymulka, które najdłużej musiałam gonić. Kochana Tonia od razu sama podreptała do swojego boksu. Przeczekałam najgorszy deszcz, susząc się zawinięta w koc w świetlicy. Przyjechała Jagoda, Maja i Alicja, akurat kiedy przestało padać, więc wzięłyśmy Prymusa, zrobiłam lonżę Jagodzie, wsiadłam na niego na dwa zagalopowania i spadówa do stajni, bo znów zaczęło padać. Podłoże beznadziejne. Na lonżowniku błoto, a trawa śliska. Później znowu trochę ustąpił ten deszcz, to wsadziłam Alę na Orawę, poprowadziłam jazdę, był pierwszy galop w jej życiu i pierwsza gleba (nic jej się nie stało). Sama też oczywiście na chwilę wsiadłam na czarną i chodziła nawet nieźle w kłusie. Padało dalej, trawa robiła się coraz bardziej śliska. Jagoda z Mają w tym czasie z nudów wyczyściły pół stajni. Osiodłałam Prymulę i wsiadłam. Ślizgała się nawet w stępie, więc byłam przerażona. Ograniczyłam się do dużej ilości stępa i odrobiny kłusa na prostych odcinkach, omijając błoto. Skończyłam po 30 minutach, bo za bardzo się bałam, że się pośliźnie i sobie coś zerwie. Konie do stajni, w boksach im posłałam, bo niektóre już miały mokro, ogarnęłyśmy z Mają dookoła i szybka ucieczka do domu w deszczu.
Za jakieś dwie godzinki do misiów, dziś jest ładna pogoda, to porobi się coś ciekawszego.
Ave.
Inni zdjęcia: Ja nacka89cwa;) virgo123:) nacka89cwaBella patki91gd 1514 akcentova*** itaaanJa nacka89cwaJa nacka89cwaAksamitki i bielinek :) halinamzadaszony mostek elmar