zadrzewione niebo w zegarku, który zgubiłam jak wszystkie inne rzeczye
I znowu siedzę nad mapą, która służy mi za podkładkę pod laptopa i czuję, że coś się zmienia. Bo w sumie nawet jak stoję w miejscu to też się zmieniam, to jak z tymi kamieniami z rzeki, których ostre krawędzie wygładza rwący nurt. Nikt się ich o zdanie nie pyta, a one też nie prostestują. Może nie można stać w miejscu, bo wtedy to całe wirowanie i inne pierdoły, o których nawet nie wiemy, ciągną nas za sobą, oddziaływują i coś tam powoli zmieniają. Z nurtem czasu wygładza się wnętrze, za to na zewnątrz ludzie kończą pomarszczeni, czas wysysa z nich najlepsze soki. A tak było, jest i będzie.
Popatrz, na tyle rzeczy nie mamy wpływu. Tyle rzeczy mamy w dupie, a one nic sobie z tego nie robią. O tylu rzeczach jeszcze nie wiemy, a one nadal trwają i czekają na odkrycie. Tyle zakamarków jest w naszych wnętrzach, gdzie mogą się skrywać "ja", których byśmy się nie spodziewali. O tylu innych możliwościach nie pomyślimy, bo klapki na oczach na to nie pozwalają. Ej, jesteśmy młodzi, może jutro już się to skończy.
Zacznij marzyć. Zacznij śnić. I nawet jeśli twoim celem jest stanie w miejscu to stań przed lustrem i zapytaj się swojego oblicza co o tobie myśli. Wejdź w siebie i zatop się. Niech cię pochłonie głębia tajemnic. Idź odkrywaj skryte pod pierzyną uczucia. Odkurz się. Otwórz oczy i serce. Zacznij od nowa. Dziś. I teraz.
Jak czytam ten akapit to brzmi to jak orędzie do narodu -.-
księżyc hak
gwoździe gwiazd
przytrzymują niebo