Jest 6:30 rano. Mam dużo nauki, ale postanowiłam zrobić taki mykuś, że poszłam spać o 21:30 (znaczy się nie planowałam tego, ale jak mi się już raz przysnęło podczas nauki to stwierdziłam, że będę kontynuować :P) i wstałam o 3:30 nad ranem. Oczywiście 2h z tych 3, które przeszły, spędziłam na robieniu jakichkolwiek rzeczy oprócz nauki (kawka, śniadanko, mail, notka, wpatrywanie się w ścianę), no ale coś tam zrobiłam i nawet nieźle się trzymam - lepiej, niż ucząc się późnym wieczorem. Wypada na to, że całkiem niezła taktyka. No, ale zobaczymy, jak się będę czuła po południu ;)