Wiecie co? Niektórzy ludzie są jak o to coś... Czarne i wyschnięte? Kto? Często Ci, których powinniśmy kochać najbardziej. Bo raz są dla nas wszystkich, czujemy, że kiedy ich tracimy, tracimy wszystko - zaczynamy się modlić o to by wróciła ta osoba do zdrowia do zdrowia, ten ktoś kto powinien być dla nas autorytetem a kim jest w rzeczywistości?  Płaczemy, krzyczymy, wołamy, że to nie sprawiedliwe. By po chwili zrozumieć, że to wszystko jest nic nie warte... Zaraz znowu zostaniemy zmieszani z błotem przez kogoś kogo kochamy. Powie Ci ten ktoś, że jesteś nikim bo nie takiej muzyki słuchasz, nie z tymi ludźmi się zadajesz... masz zacząć się uczyć, być kimś ale tylko w jego oczach... nie ważne, że będąc kims w jego oczach stracisz szacunek sam do siebie. Ale wiecie co? Ja się nie dam. Teraz czuje sie jak by ktoś ćwiczył na mnie jakiś popierdolony system? Niestety totalitaryzm, dyktatura a nawet autokratyczne rządy nie mają tu miejsca. Ja sie nie dam. I może mi mówić, że jestem nikim. to jego zdanie. Ale wiecie co(wiem, że się powtarzam), ja jestem kimś właśnie dla tego, że "ON" ma mnie za zero. Całe życie staram sie być inna jak "ON" całe życie próbuje wytrwać w tym, że nie ma racji, a ja dojdę w życiu dalej niż "jemu" się wydaje i dojdę. Już nawet nie dla mnie czy dla "NIEGO" -ale dla samej siebie. Zawsze jest ktoś, kto Ci pomorze. Zawsze jest "ONA" - przyjaciółka, która pomoże, "on" - ten ktoś kto akurat w tym momencie zabiega o moje względy - i chociaż mówi do mnie skarbie dasz rade a na boku kręci z inną to nie ważne. Bo mając mnie za ździrę czasami widzą ludzie  we mnie więcej jak... no właśnie...  Będę silna, nie poddam sie a niedługo zacznę nowe życie. Będzie ciężko bo najbliżsi nie będą chcieli pomóc. Ale ja dogonię marzenia. Będę biegła ile sił aż złapie. Będzie to kosztowało mnie dużo, ale nigdy się nie złamie, nie uwierzę, że jestem zerem. Bo nie jestem. Poza tym ktoś pocieszy...
Zaraz znowu zacznie się podlizywać Ale ja nie zapomnę, i chociaż mam szacunek nie wiem czemu do KOGOŚ pewnych rzeczy się nie zapomina nie i już

Ps. Do południa było miło ;p Nie ważne co sie później nasłuchałam ;p Za to humor i tak mam chociaż ON" mnie wkurwił jak dawno nie...