do życia i do normalności. ( Rany! ale ja mam biceps na tym zdjęciu )
Już trochę ochłonęłam. Nawet myślę... że jestem w stanie żyć z męskim rodem w zgodzie na tym łez padole.
I że zakon to w moim wypadku dość niefortunny wybór ( considering mój wredny, pyskaty charakter). Oraz, że z coming outem też lepiej poczekać;)
Odtąd nie będę pisać o nikim podając jego imię. I częściej będę pisać coś w językach... innych. Po 1- żeby trochę improve my English. Po 2- może zdecyduję się podać adres tego bloga znajomym z caaaałego świata ( czyli Europy, Brazylii i Korei...ale szpan^^)
Wracając do ostatnich wydarzeń:
Oglądam wiadomości. Zadziwiam się światem. Czuję w powietrzu coś niedobrego. Boję się wojny.
uczę się... ( w teorii) czytam ,,Szewców"... ( w praktyce, chociaż opornie mi idzie)
Znalazłam tam pewien cytat:
Scurvy mówi do Szewców:
,, hehe. Droga wolna. Możecie iść i zdechnąć sobie pod płotem. Wyzwolenie jest tylko przez pracę."
brzmi znajomo?
Witkacy w 1934r. umieścił w swoim dramacie słowa łudząco podobne do tych, które naziści zaledwie kilka lat później umieścili nad bramą obozu w Auschwitz.
Nie doczytałam jeszcze Szewców. Ale ten zbieg okoliczności jest zastanawiający... ironia losu czy geniusz artysty, który wiedział dokąd zmierza świat?