wraca zajob. taki, który lubię, bo ładuje mnie pozytywną energią.
Jadę do Holandii, biorę udział w zatrzęsieniu konkursów ( olimpiadę z polskiego odkładam na 3cią klasę, bom leniwa: ), w końcu jutro pozbędę się tej nieznośnej roli wrednego babsztyla
Znów czuję się sobą. Po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna.
Czuję się dobrze ze sobą, jestem pewna siebie i czuję, że nothing is impossible!
Może jednak Koper nie jest taki zły??
P.S: Zakochałam się. Zupełnie i bezpamiętnie.
nie, nie w czekoladzie. :)
W mężczyźnie:
ma prześliczny uśmiech,
nieco łysą głowę z kępami rudych włosów,
jest wrażliwy,
nie wstydzi się łez
jest asertywny
na imię mu Antoni...
...i jest moim przyszłym chrześniakiem
6kg rozkosznego pulpecika:)