i ledwo tylko człowiek wystawi głowę ponad poziom swojego dołka, a tu jeb.
jakieś kowadło spada mu na łeb.
Odciąża moją krew
Przemierza żył korytarze
Całego świata jęk
Każda ludzkości obawa
Udeptuję skórę tej
Skąpanej w mroku planety
Z naiwnością na którą stać
Stać chyba tylko dziecko
Dyskretnej troski trzeba mi
trzeba mi troski trzeba mi
Nadwrażliwość to mój wróg
Przerost duszy nad rozumem
W głowę kopcie mnie może
Może ozdrowieję
Dyskretnej troski...