zdjęcie idealnie odzwierciedla mój nastrój.
Szare ale z żałosną nutką nadzieji jak ta sarna.
.
Każdy dzień uczy mnie czegoś nowego. Ostatnie tygodnie pokazały mi, że człowiek wiecznie na coś czeka. Ja czekam na odrobinę zdecydowania i spokoju. Popełniam błędy jak każdy inny lecz powoli zaczynam uświadamiać sobie winę i starać się wychodzić z bagna. Miłość od urodzenia nie zanikła lecz stała się mniej intensywna i bardziej materialna przez co znalazłam się w takiej sytuacji w jakiej znalazłam. Czuję jakbym była na półmetku jakiegoś wyścigu. Dziś czekam na chwilę wytchnienia. Ponad dwumiesięczna przerwa i chwilowa wolność pozwolą mi zastanowić się nad dalszym moim postępowaniem. Kocham to co robie i kocham siebie taką jaka jestem lecz to wszystko wymaga kilku poprawek. Na powierzchni mojego rozumowania jest wiele skaz, które trzeba usunąć. Osatnie wydarzenia nieco utrudniły mi kilka rzeczy lecz nie pozwolę żeby całkowicie je przekreśliły. Mowa tu o pobycie w rozajnach z tymi wariatkami od których widoku szczery uśmiech pcha się na twarz. To BĘDZIE mała i nowa powtórka z rozrywki. Mowa o tych potach i łzach, ale również o tych nieprzespanych i przetańczonych nocach. Upijając się słońcem i tanim piwem. BĘDĘ z nimi w Rozajnach i nie dopuszczam do głowy innej myśli.
.
Rzuciłam palenie. Dziś 12 dzień. Oby tak dalej.