Ano, pod poprzednim fotkiem się troszeczkę rozpisałam. I w sumie było by bardzo w porządku gdyby chociaż jeden człowieczyna wypociny me przeczytał. W sumie to nawet są zrozumiałe, jakby nie pasujące do nieświadomie obranego przezemnie psychodelicznego stylu pisania.
Ale żeby nie było, dopiszę coś jeszczę (pozory trzeba stwarzać). Życie ciągle mnie zaskakuje (trochę oklepane stwierdzenie ale niech będzie). Zbliżają się rekolekcje i będą luzy, potem święta i jeszcze większe luzy. Po dodze trzeba jeszcze podreperować oceny, a to jest bardzo nie przyjemne w wykonaniu i skutki też nie zawsze są zadowalające. Jak Włóczykija wielbię, szkoła to nie miejsce dla mnie. No ale trudno. Jakieś wykrztałcenie, podobno mieć trzeba. I tak w przyszłości będę stroić fortepiany. Pięknie by było się dostać na muzykologię. Ale nie teraz mi o tym myśleć. Och, nie. Rany, nudy. Nie musicie tego czytać. Ja bym nie czytała...
Alice in Chains - Would?