photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
dawno temu
Dodane 15 PAŹDZIERNIKA 2010 , exif
31
Dodano: 15 PAŹDZIERNIKA 2010

dawno temu

Zdjęcie stare. Przedstawia mnie mega zmęczoną próbującą złapać oddech.


 

Myślałam o tobie ostatnio często. Możliwe że za często. Zastanawiałam się co się tak naprawdę stało, że nasza nierozerwalna przyjaźń, jednak się rozerwała. Przecież miałas być na zawsze. Pamiętasz naszą obietnicę, którą składałyśmy podczas mojej tygodniowej wizyty u Ciebie? "Przysięgam, że cokolwiek będzie, cokolwiek się stanie i jakiekolwiek będą okoliczności - nic nas nie rozdzieli. Z własnej nieprzymuszonej woli, przysięgamy wspierać się aż do samej śmierci, kochać kiedy świat będzie nas niszczył, a każdego kto tylko skrzywdzi jedną z nas- bezwzględnie nienawidzić." Pamiętasz to? Leżałyśmy wtedy w namiocie przy Twoim domu, popijjałysmy piwo i śmiałyśmy się w niebogłosy. Pamiętam jak tamtej nocy o godzinie 2 zaczeła się burza. Przenosiłysmy radio, jedzenie i Twojego kota do domu. Pamiętasz? Potem niespałyśmy całą noc gadając, śmiejąc się i płacząc na przemian. Kochałam Cie. Byłaś inna niż reszta znanych mi ludzi. W szkole cicha, spokojnie znosząca prześladowania ludzi, którzy Cie nie znali.Ale jak przyjeżdzałam do Ciebie, zmieniałas się o 360 stopni. Imprezy, chłopacy, popijanie taniego wina na boisku o 4 nad ranem. Albo nasz duch! hahaha. śmieje się , wiesZ? A to u mnie takie rzadkie.Zwłaszcza ostatnio. Lubiłam siedzieć w Twojej kuchni i patrzeć na Twoją rodzinę. Była idealna, wiesz? Wszyscy tacy mili, sympatyczni i ciepli..wiedziałam, że to nie na pokaz. Twoja mama, która zaadoptowała 5 dzieciaków, tata który zapewniał wam dobry byt.I wszyscy tacy usmiechnięci..Wiesz..Zazdrościłam Ci po cichu.U mnie nigdy nie było tak miło. Kochałam do Ciebie przyjeżdzać.A Ty zdawałaś sobie z tego dobrze sprawę, więc zapraszałaś mnie bardzo często do siebie.Ahh..Przechodziłam z Tobą przez Twoje problemy.. Sama stałam się pośmiewiskiem klasy, bo zadawałam się z Tobą. Ale wiesz co? Nie żałuje. Zrobiłabym to jeszcze raz. Bo byłaś tego warta.
Pamiętam jak siedziałysmy w szkole w naszym miejscu. Tamte barierki koło patio, pamiętasz? Spuściłaś wzrok, przestałaś się śmiać i powiedziałaś:
-Został tydzień do końca roku.. -chwyciłam Cie za rękę, uśmiechnełam sie i powiedziałam, że to nie ma żadnego znaczenia, bo przecież ja, na ekonomiście, ty na sprzedawcu w tej samej szkole będziemy miały ze sobą kontakt.Rozpłakałaś się,mówiąc ,że nic nie rozumiem. Wstałam,przytuliłam Cie i własnie wtedy padły słowa, które mnie zmroziły:
-Ja nie idę do Ekonomika. Wyjeżdzam. Na drugi koniec Polski.
-Dlaczego?-spytałam obserwując jak mój świat się wali.
-Wika..Znalazłam swoje szczęście. Chce służyć Bogu.. - niedowierzanie. Żal . Smutek, a na końcu wściekłośc na samą siebie. Jak mogłam niezauważyc? Jak  to możliwe, że moja przyjaciólka, z którą spędzałam minimum 8 godzin dziennie nagle z zaciętej ateistki, chciała wstąpić do zakonu?
-Niee.. to nie możliwe.-powiedziałam do niej.-ale jak to? nie możesz..Nie możesz mnie zostawić!
-Ja już podjełam decyzje..
-Dlaczego nie powiedziałaś mi prędzej? Dlaczego nie pozwoliłaś bym się z tym oswoiła? Co, zamierzałaś tak po prostu wyjechać, a potem wysłać pocztówkę?-milczała..Spojrzałam na jej minę i nagle, niczym olśnienie , zdałam sobie sprawę, jak przebiegał jej tok myślenia. - Nie wysłałabyś mi pocztówki, prawda? Zwyczajnie zniknełabyś z mojego życia?-pokiwała głową.-Ale dlaczego? Co ja Ci takiego zrobiłam?
-Nic Wika.. Bałam się, że potraktujesz to jako zdradę.
-Ale, że co ?
-to, że chce służyć Bogu.-niedowierzając spojrzałam na nią i z przerażenie, zdałam sobie sprawę, że ona naprawdę tak myśli.. - Przecież Go nienawidzisz. Uważasz go za kretyna, który zabiera Ci wszystko co kochasz!
-Taa.. uważam Go za pieprzonego egoistę.Ale jak mogłaś pomysleć, no jak, że odsunę się od Ciebie z powodu innych poglądów? - przytuliła mnie mocno.
-Nie ważne gdzie będę, będę Cie kochać, wiesz? - po raz pierwszy tamtego dnia, miesiąca po moim policzku popłyneła łza.

Wyjezdzając - obiecałaś, że będziemy w kontakcie.Przysięgałas, że za nic na świecie go niestracimy. A potem? Mijały dnie, tygodnie, które zamieniły się w długie miesiące - i nic. Nie odpisywałas na wiadomości, na meile, a po jakimś czasie dzwoniąc do Ciebie zwyczajowo w każdą środę, piątek i niedziele - usłyszałam, ze nie ma takiego numeru. Cierpiałam, wiesz? Raz pojechałam nawet do Stężycy, zadzowniłam do Twoich drzwi, a Twoja mama przywitała mnie jak zwykle ciepło. Odmówiła jednak podania mi Twojego nowego adresu, twierdząc że sobie tego nie życzysz. Nawet nie wiesz co czułam wracając autobusem do domu. Potem wpadłam do pracy Twojego ojca, który jak zwykle miło i serdecznie mnie potraktował. Jednak i on nie zdradził mi Twojego adresu.
Przebolałam to. Wybaczyłam to. Ale nie umiałam o Tobie zapomnieć. Twoje zdjęcie nadal stoi u mnie na biurku w towarzystwie wszystkich zdjęć z moimi przyjaciółmi. Przed oczyma nadal mam moje,albo Twoje urodziny, kiedy wymyślałysmy przeróżne atrakcje.
Teraz, kiedy wspomnienia o tobie przestały boleć, kiedy rany po Twojej stracie się zabliźniły.. Wysłałaś mi tego przeklętego smsa. Spytałaś tylko o mój adres, a ja niczym dziecko,które dostało upragnionego lizaka-popłakałam się ze szczęscia. Paula.. Tak bardzo mi Ciebie brakowało..Cały praktycznie dzień wymieniałyśmy smsy. Ty, pisałaś co u Ciebie, ja pisałam co u mnie.Wspominałysmy.. jedna drugiej przypominała szczegóły, które uleciały. Nie spytałam dlaczego się nie odzywałaś.Dlaczego nie chciałas mnie znać. A kiedy napisałaś mi, że idziesz już spać, bo o 5 masz różaniec, spytałam tylko, czy tym razem odezwiesz się prędzej. "Odezwę się jutro, głuptasku." odpisałaś, a ja po raz kolejny rozpłakałam się.
Nikt z was nie będzie tego w stanie zrozumieć, kto sam nie przywiązał się do kogoś tak bardzo. Nikt z was nie ogarnie, dlaczego 'szneks' (jak to na nia mówiliscie) była dla mnie tak ważna.nikt z was nawet nie wie jaka była prywatnie, bo nikt z was nie zadał sobie trudu poznania jej. Znacznie łatwoej było się śmiać, nabijać i szydzić. Walę was. Walę waszą opinie. Paulina zawsze była, jest i będzie mi bliska. Fuck you!


 


Moge wam coś powiedzieć? Ja już nie mam siły na kłótnie z mamą i jej głupie teksty.Nie wiecie nawet jak bardzo bolą jej słowa ośmieszające mnie i moją wiarę.Nie macie pojęcia co czuje ktoś, kogo najbliżsi cały czas zawodzą.:( Chciałabym, żeby po prostu dała mi spokój. Już nie musi nawet akceptować moich wyborów.. Nie musi ich pochlebiać.. niech po prostu się ode mnie odczepi.. Bo jak tak dalej pójdzie - ja naprawdę nie wytrzymam :( Haloo ? Czy ktos mnie słyszy? Nie. Bo wy wszyscy macie mnie w dupie. Bez wyjątków. I wiecie co? Nie dziwię się wam.
Idę przemyć oczy, założyć usmiech na twarz. Nie dam jej tej satysfakcji. Niech się łudzi, że jej obelgi spływają po mnie jak woda..
aa..zapomniałabym. Macie pozdrowienia od Sakhi'ego. Upił sie wraz ze mną. To będzie dluga noc mój przyjacielu. cięzka noc. Upijemy nasze smutki. Sakhi? A Ty własciwie masz jakieś powody do płaczu?

jeżeli ktoś mi powie że, wie co czuje, to chyba spadnę z krzesła i zacznę płakać ze śmiechu.


 

 

 

I wiesz, że nadal zastanawia mnie Czy można przestać kochać niebo tylko dlatego, że czasem jest burza?..

Informacje o emotion


Inni zdjęcia: schodki elmar;) virgo123Pomnik pychy bluebird11Dobranocka z łabędziem :) halinam:) milionvoicesinmysoulDzień gorącego lata bluebird111539 akcentovalove of my life saleenGrzybobranie itaaanKochammmmmm sztangel