photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Dodane 19 WRZEŚNIA 2010 , exif
41
Dodano: 19 WRZEŚNIA 2010

CIĄG DALSZY .ZAPRASZAM DO PRZECZYTANIA NAJPIERW NOTKI POD POPRZEDIM ZDJĘCIEM.

 

 

 

 

-Ja.. - i tyle starczyło. Wszyscy zareagowali tak samo, wszyscy zaczeli płakać, babcia padła na krzesełko i zaczeła przeszukiwać kieszenie spodni.Podeszłam do niej i wyciągnełam jej tabletki. Nie płakałam. Nie czułam nic. - Jak na razie aparatura potrzymuje go przy życiu. dostaje silne leki więc nie czuje bólu..- Dowiedzieliśmy się, że jeśli przeżyje noc to będzie cud.Lekarz zgodził się by każdy z nas wszedł go pożegnać. Wchodziliśmy pokolei. Każdy,kto opuszczał oiom trząsł się jak małe dziecko. Usiadłam koło babci , bo poczułam nagle, że brakuje mi powietrza. Zaczełam się dusić.
-cholera, nie teraz ! - powiedziała moja mama i znalazła się obok mnie.Podała mi tabletke, a ja nawet nie miałam siły by się z nią kłócić. Nie weszłam tam. nie mogłam . Jak robot wróciłam do domu. Weszłam do jego pokoju, spojrzałam na telewizorek,krzesło i łózko. Na cały jego świat. "Nawet go nie pożegnałam" ~ biłam się z myślami. " Musisz dożyć rana. Proszę.." ~ myślałam przed zaśnięciem. Dożył. Poszłam na szpital. Pamiętam moje wielkie okulary, które miały skrywać łzy. Pamiętam muzykę, która miała atakować moje bębenki. Weszłam na korytarz przed oiomem i zauważyłam,że moja cała rodzina chyba zamierzała tam zamieszkać.
-Mogę teraz ja? -spytałam ich.
-To nie jest dobry pomysł. -powiedziała moja matka.
-Przecież wiemy, jakie to dla Ciebie ciężkie. - odparł wujek.
-A dziadek i tak jest cały czas nieprzytomny.-dodała ciotka.
-To mogę czy nie? mam prawo się z nim pożegnać. - czułam jak łzy palą mi oczy.Chwytając klamkę nakazałam sobie nie płakać. Ale jak go zobaczyłam.. łzy bezsilność pociekły mi po twarzy. Podeszłam do niego i tak jak w domu, tak jak zawsze, tylko może trochę delikatniej położyłam głowe na jego brzuchu.
-Dziadziu..Dziadziu.. Tęskniłam za Tobą.. -powiedziałam przez łzy.Nie potrafiłam się już opanować. - Dziadziu.. Dziadziu.. - powtarzałam. Poczułam nagle lekki ruch. Podniosłam glowę i zobaczyłam, że dziadek się budzi. Szybko wytarłam twarz, szybko przetarłam oczy.
-Słyszysz mnie? -spytałam. dziadek otworzył oczy i spojrzał na mnie. Uśmiechnął się.-Dziadziu.. -powtórzyłam i ponownie się rozpłakałam. Odszukał moja rękę i mocno, naprawdę mocno ją ścisnął. Przełknełam slinę i spytałam czy go boli. Pokręcił lekko głową.Płakałam cały czas.A on, człowiek umierający stale mnie pocieszał. Opowiadałam mu o tym co na zawsze zostanie w mojej pamięci, o tym jak bardzo go kocham i potrzebuje. Dziękowałam za wszystkie lata, przepraszałam za wszytsko co mogło go zaboleć. Ale mój czas mijał. Dziadek był zmęczony, a wiedziałam że i babcia chciałaby mu powiedzieć pare słów. Wstałam w krzesła, nachyliłam się do niego i błagałam by mnie nie zostawiał. Mówiłam, żeby nie robił tego teraz. że sobie nie poradze. A on tylko wyciągnął swoją rękę, tą niesparaliżowaną i otarł mi łze z policzka. Chwyciłam jego dłoń i pocałowałam ją.
-Kocham cie.. Żałuje, że tak rzadko Ci to mówiłam..- uśmiechnął się do mnie.I pokazał 3 palce. -tak wiem, mam pilnowac babci, żeby brała leki 3 razy dziennie tak? -znów się uśmiechnął.Rozumiałam go bez słów. Przyłożyłam twarz do jego policzka.Wiedziałam, że pozostało mi już nie wiele czasu. Że już go więcej nie zobaczę.Podniosłam po chwili twarz, spojrzałam po raz ostatni w jego oczy i zobaczyłam, że i on płakał.
-Żegnaj dziadziusiu.. Żegnaj..-powiedziałam puszczając jego dłoń i podnosząc ją do ust. Podeszłam do drzwi. Odwróciłam się ostatni raz.Zobaczyłam jak na mnie patrzy, zobaczyłam jak płacze, i zdałam sobie sprawę, że ten dzień zmieni całe moje zycie. że moje życie przestało właśnie istnieć.Wyszłam na korytarz, podeszłam do babci i powiedziałam :
-On juz nie śpi..- jedyne co potem pamiętam to to jak biegłam przez korytarze szpitala.I wypadłam na zewnątrz.
-Wika! - krzyknął za mną Przemek.
-Zostaw mnie! - krzyknełam, ale on był silniejszy. Przytulił mnie mocno. Najpierw okładałam go pięściami. Potem wycienczona pozwoliłam by mnie tulił..
-Ja.. on.. Przeciez..-próbowałam coś powiedzieć,ale łzy nie pozwoliły wydusić mi słowa.
-Zawioze Cię do domu.. -powiedział tylko. Płakałam całą noc. A on siedział i na zmianę płakał ze mną, albo mnie pocieszał. Rano, pomimo sprzeciwu mamy postanowiłam iść do szkoły.stwierdziłam ,że dam sobie radę.
Pamiętam , jak siedziałam na geografii, poczułam wibrację telefonu. Wyjełam go potajemnie i przeczytała sms-a od Darii. "dziadek nie żyje". Wstałam,i nie pytając o zgodę po prostu wyszłam. Zamknełam sie w łazience. Nie płakałam. Zgiełam się w pół i zaczełam wymiotować.Jak robot wróciłam do klasy, siadłam w ławce i zapisałam nawet punkt notatki. Dopiero jak dostałam liścik od przyjaciółki " co jest? " rozpłakałam się jak dziecko. Zadzwonił dzwonek. Usiadłam pod klasą tuląc ramionami własne kolana i płakałam. Nie wiem skąd wyrosła nagle przede mną Marta. Na prawdę nie mam pojęcia. Wiem,że zaciągneła mnie do łazienki. Wiem, że bardzo długo płakałam w jej ramię.Potem poszłam do dyrektorki. Nie wiem kto mnie tam zaprowadził, ale wydaje mi się, że Mateusz.Zwolniłam się, poszłam do domu.Mamy już nie było. Załatwiała sprawy pogżebowe. Wujek nie wrócił wczoraj do domu,a  babcia siedziała otępiała. Zdałam sobie sprawę, że dali jej silną dawkę czegoś na uspokojenie.Podeszłam do łózka dziadka,upadłam koło niego kładąc głowę na nim
-Tęskniłam za Tobą..-powiedziałam i ponownie zaniosłam się płaczem. Słyszałam jak do domu po kolei zaczeli się wszyscy schodzić,ale nie ruszałam się z miejsca. Tuliłam do siebie jego poduszkę, przesiąkniętą jego zapachem.Wziełam się w garść dopiero kiedy mama poprosiła bym poszła po Olivie do przedszkola, bo ona musi porozmawiać jeszcze z księdzem. Założyłam czarne okulary, które stały się dla mnie przepustką na świat.
-ktoś wam umarł? -spytała wścipska sąsiadka, żyjąca ciągle czyimś życiem.
-Odpieprz się stara krowo. - pamiętam, że właśnie tak powiedziałam..- Dostaniesz zaproszenie na stype- dodalam i wypadłam z klatki. Wiedziałam, że to ja będe musiała powiedzieć mojej siostrze o śmierci dziadka.
-Wyglądasz strasznie. -powiedziała do mnie na samym wstępie.
-Olivia, musimy porozmawiać. - gdy tylko wyszłysmy z przedszkola spytałam - Wierzysz w anioła stróża?
-Tak. Bo to on mnie broni przed wszelkim złem.-odpowiedziała śmiejąc się.Lekko odwajemniłam jej uśmiech.
-bo widzisz.. Od dziś masz nowego aniołka. Dziadek będzie pilnował,zeby nic Ci się nie stało.
-Toria. Nie bądz głupia, dziadek ma inne zadania. -odpowiedziała śmiejąc się jeszcze głośniej.Przystanełam
-Posłuchaj.Dziadek u góry był teraz bardziej potrzebny.Rozumiesz? - chyba zrozumiała, bo puściła moją rękę i przytuliła mnie mocno.
-Dlaczego Bóg nam go zabrał? -spytała i rozpłakała się.
-Sama chciałabym to wiedzieć.. -odpowiedziałam, ale zabroniłam sobie płakać, nakazałam sobie być silną.
Różaniec był okropny. Siedziałam z kuzynką w pierwszej ławce i płakałysmy jak głupie.Wróciłam do domu i padłam na łóżko wykończona. "jutro testy" ~ pomyslałam i natychmiast zasnełam.
Dostałam rano telefon od cioci, że jesli chce, to mogę pisac testy w drugim terminie, w wakacje. Zaśmiałam się i bez słowa rozłączyłam. Wiedziałam bowiem, że dziadek by tego nie chciał. Sam dzielnie stawał w walce z losem, więc wymagałby tego ode mnie. Poszłam, napisałam i wróciłam. Gorzej miało być jutro, kiedy miałam pisać z matmy a w tym samym czasie miał być pogrzeb. Pisałam z matmy, gdy nagle rozległy się dzwony kościoła. Wiedziałam,że oznaczają, że właśnie skończył się pogrzeb.Wiedziałam,że moje ukochane ciało zaraz zakopią. Wstałam i na chwiejnych nogach poczłapałam do biurka egzaminatorów. położyłam tam swoją pracę i wyszłam, żegnając się z marzeniami o LO.Wiedziałam,że zawiodłam siebie, że zawiodłam jego. Poszłam na cmentarz. I jak się okazało było już za późno. Zakopali go. Ten rozdział mojego życia dobiegł końca. położyłam się na kwiatach,które przykrywały ziemie. Leżałam i płakałam, stale powtarzając "dziadku, dziadku, dziadziusiu..." Poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę, zmuszając do powstania.
-chodz.. To nic nie zmieni.. -powiedział do mnie mój kuzyn..
-Puść mnie ! ja chce do niego dołączyć! - krzyknełam i spowrotem opadłam na kwiaty.

Informacje o emotion


Inni zdjęcia: 1541 akcentova944 photoslove25Kolarka czy kolarzówka ? ezekh114niedzielnie locomotivLisek ajusiaAlpy ajusiaEhh patusiax395Ja ajusiaTrw damianmafiaAqa park bluebird11