photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
................................
Dodane 5 WRZEŚNIA 2010 , exif
21
Dodano: 5 WRZEŚNIA 2010

................................

Dziś po wielu dniach chwyciłam aparat w ręce.Popłakałam się. Zdałam sobie sprawę,że jestem niewdzięczna. Przecież tyle mam. Tyle możliwości, tyle szans, a dręczę samą siebie. Dlaczego zabrałam sobie coś co kocham? Dlaczego pozwoliłam na to, byście doprowadzili mnie do tego,że moja największa pasja zmieniła się w bolesne spojrzenie? Dlaczego jakaś głupia kłótnia z przyjaciółką, spowodowała że wpadłam wtedy w tak głęboki dół,że postanowiłam odłożyć coś, o co walczyłam na półkę? Kocham fotografię. Kocham ten aparat,mimo że mi zaraz pewnie napiszecie,że jestem materialistką.I tak, macie rację. Jestem chora. Psychicznie. Na chorobę zwaną depresją. Od czasu do czasu wpadam w dołki. wróć. Ja stale w nie wpadam.Straciłam zapał do fotografi, od dłuższego czasu również do pisania. Wypaliłam się. Moje notki nie budzą już emocji. Moja książka, którą publikuje w sieci pod innym pseudonimem traci czytelników.ahh. wypałam się. Ale nie liczcie na to,że podam wam ten pseudonim, że podam wam adres bloga. Ostatnio wyczynem jest przetrwać noc.Jest wtedy strasznie, samotność atakuje ze zdwojoną siłą. To przykre,że wśród oceanu ludzi, morza znajomych i jeziorka przyjaciół czuję sią tak samotna.Samotnym jest się również wśród ludzi.. Nie moge sobie poradzić, z tym co wczoraj przeczytałam w tym cholerynym liście.Zawalił mój świat. Inaczej patrzę na życie, moje i innych.Boleśnie odczuwam fakt,iż tak ważne rzeczy zostały w moim życiu zatajone.Cholera. Znów ryczę. Sądzę,że nie jestem aż tak złym człowiekiem. Podpisuję petycje, wchodzę w jakieś pajacyki,czekam na 18-tkę by zacząć oddawać krew, i podpisać oświadczenie woli.od czasu do czasu zaniosę mleczka kotkom, a jak mam lepszy dzień to i nawet dam coś do jedzenia pijakowi pod sklepem. Zawsze można na mnie liczyć, a przyjaciele pewnie już wiedzą, że zrobię wszystko żeby im pomóc. Staram się być dobrą córką, mimo że mama chyba mnie nienawidzi.Chyba bez chyba. Poza uzależnieniem od coli nie biorę żadnych używek.No dobra, może nie jestem wzorowym katolkiem, może i w ogóle nie jestem katolikiem, ale jestem raczej dobrym człowiekiem. Czasem może wrednym, ale ogólnie nie jestem zła.No to dlaczego świat próbuje mi wmówić,że jestem beznadziejna, okrutna i zepsuta? Nie, nie potrzebuję poklepania po plecach z pobłażliwym uśmiechem i tekstem : dasz sobie radę. Ja to wiem,że sobie dam radę. I wiecie co ? Nie sądziłam,że tak genialnie odnajdę się w roli wesołej dziewczyny. Poprosze o aplauz. Daliście się wszyscy nabrać. No prawie wszyscy. Jest jedna osoba, która wie,że jak mówię "wszystko okey" to jest dosłownie odwrotnie. Obiecuję wam,że się pozbieram. Nie wiem jeszcze kiedy. Ale czas wyjść z tego doła, w którym tkwie od 18-tu miesięcy.Aa, i jeszcze coś. Jeżeli komus z was nie pasuje,że narzekam,że smucę czy coś to.. zapraszam do opuszczenia tej strony.

A teraz podzielę się z wami moją częścią osobowości, do której baardzo żadko będziecie mieli dostęp. Jak chcesz to posłuchaj : klik.
Rzecz jasna nie zmuszam. Chce jednak zauważyć, że to naprawdę nowośc z mojej strony.

 


dzien 31
Budziłam się w nocy pare razy.Za każdym razem sprawdzając telefon.Nic.Żadnego odzewu. Zadnej odpowiedzi. O trzeciej nie wytrzymałam i wysłałam mu kolejną wiadomość."Przepraszam,proszę,tęsknie..:(",a kiedy,mimo bolesnego upływu czasu -nie odpisał- tą samą drogą co zawsze wymknełam się z domu.
-wpółdo czwartej.-mruczałam idąc przez łączkę-to chyba nie za wcześnie,żeby ją budzić?-nagle ta myśl mnie rozbawiła.-Wariuje.-dodałam.-gadam sama do siebie i śmieje się,kiedy nie powinnam. - skończyłam monolog dopiero wtedy gdy już zadzwoniłam dzwonkiem. Poczciwa pani Basia. Wiedziała kiedy wyjechać na urlop.Nacisnełam przycisk jeszcze raz.Zobaczyłam,że po schodach zwleka się Denis.Ahh.jak ja kocham ich szklany dom!
-Babo! jest środek nocy!-mówi na powitanie.
-Ciebie również dobrze widzieć.
-Scheisse!CoTobie się stało?-mówi już w pełni przytomny.-Chodz,przytul się do wujcia Denisa i opowiedz co takiego się wydarzyło.-przytula mnie,a ja znów zaczynam beczeć.-Jesssss!-wrzeszczy w głąb domu,puszcza mnie,wciąga do środka,i sadza w salonie.- Jeeeeeesssss!złaź!-patrzy na mnie,leci do kuchni i wraca z szklanką wody i tabletką. - zapomniałem. -mówi i ponownie znika w kuchni.Wraca,podaje mi już tylko szklankę.
-Dzięki. Ty chyba jako jedyny z nich rozumiesz,że nie łykam tabletek.
-Nie bądź naiwna.-mówi Jessica,która właśnie zeszła i zajeła się przeciąganiem. - Rozpuścił te tabletkę w tej wodzie,co pijesz.Ale wiesz co Denis. To nie wystarczy. Przynieś proszę czerwone wino. NAjlepiej razy dwa.-niezadowolony,ale jednak milczący zniika.Upewniwszy się,że Denis wyszedł, Jessica pyta- Alan?-kiwam tylko głową. Fuj. W wodzie naprawdę była tabletka,bo czuje jej goszki posmak w ustach.-Pisał do mnie. Jak chcesz to przeczytaj.-zrywam się,lece do jej pokoju i dopadam telefon.
-Małpa.!-krzyczę do niej, kiedy zdaje sobie sprawe,że sms-y są po francusku.przychodzi do mnie,podaje mi lampke z winem i pomału zaczyna tłumaczyć każdego sms-a. Nie spał,i ona też nie spała zmuszona mu odpisywać.Nigdy prędzej nie słyszałam,żeby ktoś pisał tak pięknie o miłości jak Alan.I tak prawdziwie opisywał swoją złość.Zrobiło mi się nagle żal. Siebie samej.Alana. I biednej Jessici,która rozstała się niedawno z chłopakiem.
-Wiesz Wika.Chlopak wariuje na Twoim punkcie.-mówi Denis, a my podskakujemy zaskoczone. Myślałyśmy,że jesteśmy same.-Trochę mu zazdroszczę.-dodaje i odchodzi,zostawiając nas z zagadką o co mu chodziło.
-pierwszy i ostatni raz znoszę wasze rozterki.Wiesz jak ja będę rano wyglądać?
-Napewno lepiej niż ja.
-A no racja.-dodaje i zaczyna się śmiać. Dołąńczam do niej.Potem wysyła sms-a mojej mamie,że wyszłyśmy na poranny jogging,a potem obejrzymy razem film.Wiem,że mama to łyknie,bo ubóstwia Jessicę. Kładziemy się,i zasypiam o razu. nie wiem ile z tego było działaniem zmęczenia,a ile tabletki przemyconej do mojej wody.
Zbudziłam się,zjadłyśmy z Jessicą przygotowane przez Denisa lody i poszłam do domu.Wziełam aparat,bo zawsze mi pomaga zapomnieć o świecie i o wszelkich przykrościach.Cóż.. tu nie często robię zdjęcia, jakoś nie mam do tego głowy.
Ponieważ mój telefon zawzięcie milczał - wyłączyłam go. Chciałam być sama z aparatem, choć pewnie dziwnie to brzmi. Wróciłam do domu 4 godziny później. Włóczyłam się bez celu, ale nie bezsensownie. Doszłam bowiem do wniosku,że nic nie da rozpaczanie.Trzeba wziąć się w garść i walczyć.. Teraz jest pare minut po 21.W sumie to pare minut przed 22.Zaraz się zbieram. Mamie powiedziałam, że śpie u Jess.Jessica potwierdziła moją wersję.A więc żegnam się z moim elektronicznym pamiętnikiem. Trzymaj kciuki.


 

Ktoś kiedyś powiedział, że jeżeli ludzie nie rozmawiają ze sobą to znaczy, że potrzebują się bardziej niż kiedykolwiek..

Komentarze

empatyczna Fajne buty :D
06/09/2010 16:26:49
kucaak ciekawe kto je robił ;p
05/09/2010 14:00:53

Informacje o emotion


Inni zdjęcia: Przedwiośnie. ezekh114Happiness is overrated. lostisveDzika plaża dzisiaj nas nie słys bluebird11Tatry slaw300Z kuzynem nacka89cwaSac a dos. ezekh114Ja patrusia1991gdTorcik patrusia1991gd:***** patrusia1991gd:* patrusia1991gd