Wytrzymałam tydzień bez photobloga. Na mnie to i tak dużo.
Święta, zresztą jak i cały grudzień były cudowne.
Wklejam powyżej taki mały zlepek zdjęc z grudnia. Do wszystkich mam jakiś sentyment.
Czuje, że znów zaczyna się moja choroba. Cholernie mnie to martwi. Na nic wiedza naukowców. Na to nie ma leków. Nie znoszę pobytów w szpitalu i tego wszystkiego związanego z tym gównem. Jedynym plusem jest to, że nie jestem w tym sama.
Mykam do łożeczka.
Gdzie czeka już na mnie moja piękna żona, na którą jestem obrażona.
Zachciało Ci się zamawiać mi buty! *foszek*
Znajdź osobę z którą nawet łzy będą smakować jak wata cukrowa. ;*