Dosrastanie boli. Zdajesz sobie sprawę, że to, w co wierzysz, że to, za co byłaś w stanie oddać wszystko jest fikcją. Gubisz się. Sama nie wiesz co czujesz, i co chcesz by ludzie czuli do Ciebie. Zaufanie stracone u mnie, jest zaufaniem straconym na zawsze. A czy jesli komuś nie ufamy, czy jeśli zastanawiamy się i musimy wybierać między opcjami "czy dziś mówi prawdę , czy też nie" jaki sens ma związek (nie ważne, że najpiękniejszy) ? Czy coś zbudowane na kłamstwie ma szanse przetrwać? Przecież nie od dziś wiadomo, że jeśli ktoś raz zdradził, oszukał, lub skłamał - bedzie to już robił cały czas. Jeżeli nie w rzeczywistości, to w moich obawach. Mam poczucie, że żyję ze zdjętą skórą. Mam totalną nadwrażliwość na wszystko. To powoduje, że 15 razy dziennie wpadam w jakąś czarną dziurę, rozpacz, rozpadam się. Już nauczyłam się z tym żyć. Na początku - w młodości, w dzieciństwie - próbowałam na tym budować jakąś swoją wyjątkowość, ale szybko zrozumiałam, że za taką nadwrażliwość płaci się straszną cenę. I tym nie ma się co przechwalać. Trzeba nauczyć się z tym żyć.
Idę spać, gdyż moja głowa pomimo tak wczesnej godziny ma już dość wszystkiego.